niedziela, 12 czerwca 2011

Latinam non cognosco.

W dyskusjach, które od wielu lat towarzyszą kwestii odprawiania Mszy "trydenckiej" ciągle podnoszony jest argument przeciwko celebracjom, który brzmi "księża nie znają łaciny". Jest to o tyle ciekawe, gdyż jest on przedstawiany przez zwolenników Nowego Porządku Kościoła. Mogłoby się wydawać, że jest to celna uwaga, gdyż liturgia w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego jest przecież sprawowana po łacinie, jednakże okazuje się być inaczej. Jest to silny strzał, ale strzał we własną bramkę. Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi bowiem:

W programie kształcenia kapłańskiego należy przewidzieć, by alumni nie tylko nauczyli się dokładnie języka ojczystego, lecz także by dobrze znali język łaciński oraz posiadali wystarczającą znajomość języków obcych, których umiejętność wyda się konieczna lub pożyteczna do ich formacji albo do wykonywania pasterskiej posługi.(Kan. 249)

Jeżeli więc biskup mówi o tym, iż znajomość łaciny wśród jego kapłanów jest znikoma i przez to nie może on oddelegować kapłana do grupy wiernych,a by mógł odprawiać Mszę w klasycznym rycie rzymskim, wówczas on sam przyznaje, że formacja w jego seminarium diecezjalnym jest wybrakowana.

Sapienti sat.


Na koniec małe ogłoszenie: jak pewnie zauważyliście zamieszczam ostatnio coraz mniej wpisów. Jest to spowodowane brakiem czasu, który muszę poświęcić na naukę do sesji. Mam nadzieję, że to się niedługo zmieni.





In the discussions, which accompany the issue of celebrating the "Tridentine" Mass, there is one argument against it, which is incessantly raised, namely "priests do not know Latin". It is very peculiar, because it is given by the followers of the New Order of the Church. It could be considered as an apt remark - liturgy in the extraordinary form is celebrated in latin. However it turns out to be a deadly shot for themselves, as the new Code of Canon Law states:


The program of priestly formation is to provide that students not only are carefully taught their native language but also understand Latin well and have a suitable understanding of those foreign languages which seem necessary or useful for their formation or for the exercise of pastoral ministry. (Can. 249)

According to the canon, when a bishop says, that his priests are not familiar with Latin and because of it, he cannot sent any of them to celebrate Mass in the classical Roman rite, he simultaneously confesses that formation in his seminary is defective.

Sapienti sat.


I would like to make a small announcement for the end: as You probably noticed, I put less notes here recently. It is due to the summer exam session. I hope the situation will change in few days.

7 komentarzy:

  1. Marku, łacina jest językiem wymarłym, dlatego też powinna być stopniowo wycofywana z życia społecznego. Również z kręgów kościelnych!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie mogę się zgodzić. Jest wiele korzyści z używania łaciny w Kościele. O jednej z nich pisałem już wcześniej: http://spes-moritur-extrema.blogspot.com/2011/01/rozumienie-mszy-wspoczesne-realia.html
    Jeżeli łacina ma zniknąć, to jaki język wprowadzić? A jeśli w każdym kraju ma być stosowany inny język to czy nie będzie z tym zbyt wiele zamieszania? Piszę to nie dlatego że znam łacinę. Zwolennikiem powrotu do stosowania łaciny w całym Kościele byłem jeszcze nim poznałem dobrze ten język. Na innych stronach np
    http://sanctus.pl/index.php?grupa=60&podgrupa=105&doc=56
    można znaleźć jeszcze więcej argumentów za stosowaniem łaciny w Kościele. Co do kręgów "pozakościelnych" to np w Finlandii cotygodniowo w radiu nadawana jest półgodzinna audycja po łacinie ( http://yle.fi/radio1/ ). W Internecie wiadomości można znaleźć np pod adresem http://www.alcuinus.net/ephemeris/

    Więcej o łacinie w dzisiejszym świecie napiszę w osobnym poście - to długi temat. Na koniec 2 teksty:

    http://www.mojalatina.republika.pl/index_pliki/lacina_martwa.htm <--- krótka nota o "martwości" łaciny.

    http://www.rej.edu.pl/klasycy/po_co_lacina.pdf <--- po co nam łacina?

    OdpowiedzUsuń
  3. Marku, mam nadzieję, że Twoja - jakże obszerna - wypowiedź ma podłoże czysto ironiczne, ponieważ w przeciwnym wypadku, będę zmuszony uznać Cię za człowieka, który w konwersacji chwyta się argumentacyjnej brzytwy. O jakim zamieszaniu mówisz? Nie wydaje mi się, by jakiekolwiek zamieszanie miało by mieć miejsce, jeśli w kościele w Hiszpanii będzie używany język hiszpański, w Anglii angielski, a w Polsce polski? Łacina przestała być uniwersalnym językiem wiele lat temu i proces ten trwa po dzień dzisiejszy, dlatego zgadzam się z Twoim przedmówcą, co do wycofywania łaciny z użytku, ewentualnie na pozostawienie jej niedobitków w terminologii lekarskiej czy też prawniczej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamieszanie pojawi się gdy ktoś wpadnie na pomysł, żeby zwołać kolejny sobór lub jakiekolwiek przedsięwzięcie na szczeblu międzynarodowym. Łacina przestała być uniwersalnym językiem na świecie już w XVI-XVII wieku, jednakże jest ona nadal językiem Kościoła. Można nie chcieć jej całkowitego wycofania ze świata i Kościoła jednakże raczej się to nie ziści, zwłaszcza dzisiaj kiedy coraz więcej osób powraca do Mszy w klasycznym rycie rzymskim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Marku, to są te twoje argumenty? Brawo, podziwiam Cię, jesteś cudowny, mam jednak nadzieję,że nigdy nie dojdziesz do władzy-MY, normalni ludzie, nie chcemy mieć nic do czynienia z Łaciną-to wymarły język! Jeśli chcesz zbratać się z łaciną, zostań księdzem, albo najlepiej Papieżem, i rozmawiaj sobie po łacinie z martwymi przedmiotami typu krzesło, szafa czy firanka.
    Powodzenia!
    PS. Pamiętaj, do krzeseł trzeba mówić głośno, do szaf piskliwym głosem, natomiast do firanek musisz szeptać.
    PS.2 Jeśli jesteś na tyle odważny i mądry za jakiego się uważasz, zripostuj to twardymi argumentami, które, moim zdaniem, nie istnieją.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zamierzam dochodzić do władzy. Co do "normalnych ludzi" to patrząc na Twój komentarz można powątpiewać o Twojej przynależności do tej grupy. Zresztą, kim są owi "normalni ludzie"? Z przyjemnością bym "zripostował", jednakże Twój komentarz nie pozwala mi na to, gdyż nic nie wnosi.

    OdpowiedzUsuń