niedziela, 29 maja 2011

To be or not to be: that is the question.

Być albo nie być, oto jest pytanie. Każdy, chcąc czy nie, musiał słyszeć to zdanie. Wiele osób wie, że jest to cytat z Hamleta Williama Shakespeare'a. Jednakże jedynie wąska grupa osób zastanawia się nad lingwistycznym pięknem tego czasownika. Otóż, jak odkryłem całkiem niedawno, w wielu językach jest on oszałamiająco nieregularny. Weźmy nasze polskie
"być":
l.poj.                                                   l.mn.
ja jestem                                             my jesteśmy
ty jesteś                                              wy jesteście
on, ona, ono jest                   oni są

Zauważmy, że o ile w naszym języku jest to czasownik dość regularny, to 3 osoba liczby mnogiej skrywa tajemnicę. Dlaczego przy temacie jest- w 3 pluralis mamy „są”? I dlaczego temat tego słowa, to „jest-’’? Kto to wie? Może ktoś wie, jednakże jest to na pewno wielce mądry profesor Filologii Polskiej, a ja jestem zwykłym chopokiem z anglistyki. Przejdźmy zatem do mojego „konika”:
„to be”
singular                                              plural
I am                                                    we are
you are                                               you are
he, she, it is                                        they are

Nawet w BBCowej mowie zauważamy nieprawidłowość. Gdyby „to be” było konformistą, wtedy we wszystkich osobach miałoby „be”, oprócz 3 singular, w której byłoby „bes”. Oczywiście brzmi to idiotycznie, ale tak powinno być. Co więcej, formy „am”, „are” oraz „is” nie mają wspólnego tematu. Przynajmniej tak wydaje się na pierwszy rzut oka. Ale, aby odkryć ów rdzeń (założywszy że istnieje) musiałbym posiadać wiedzę przynajmniej doktora, wykładającego gramatykę opisową, więc niestety na razie pozostanę przy wskazaniu nieregularności. Teraz chciałbym zaprezentować jeszcze jednego osobnika z rodziny języków germańskich – niemiecki.

„sein”
                                   singular                                              plural
                                   ich bin                                                wir sein
                                   du bist                                                ihr seid
                                   er, sie, es ist                                     sie, Sie sein

Nawet deutschlandzka mowa nie oparła się pokusie zdeformowania odmiany „bycia”. Chociaż tutaj nieregularność jest obecna głównie w liczbie pojedynczej. Jako że nie przepadam za tym językiem, powróćmy zatem do domu – do rodziny języków słowiańskich. I tutaj wita nas z otwartymi rękami ukraińska mowa i „бути” (w transliteracji: buty; odmianę także od razu stransliteruję)
„buty”
                                   odnyna                                                           mnożyna
                                   ja je                                                    my je
                                   ty je                                                    wy je
                                   win, wono, wona je                         wony je

I co się okazuje? Przedstawiony model w wyrafinowany sposób gwałci odmianę czasownika w języku ukraińskim. Według zasad języka powinno być: buju, bujesz, buje, bujemo, bujete, bujat. A co jest? Je. Takie malutkie, a takie ważne. Po raz kolejny okazuje się, że „być” można w prosty sposób, aczkolwiek z punktu widzenia reguł językowych, bardzo skomplikowany. Powitajmy teraz grupę języków romańskich z moją ukochaną łaciną na czele. Język wegetujący, aczkolwiek piękny i, biorąc pod uwagę temat, także bardzo ciekawy.
„sum,esse,fui”
                                   singularis                                            pluralis
                                   ego sum                                             nos sumus
                                   tu es                                                   vos estis
                                   is, ea, id est                                        ei, eae, ea sunt

Tutaj nieregularność jest chyba najciekawsza. Otóż końcówki osobowe są w jak najlepszym porządku. Ciekawe jest to, iż ten czasownik ma 2 tematy: su- i es-. Jednakże dlaczego 2? Nie mam pojęcia. Zapewne ma to związek z łaciną archaiczną tudzież może nawet greką (Rzymianie przejęli wiele od Etrusków, którzy przejęli wiele od Greków), ale nie wiem jak, kto, co, gdzie. Kolejnym razem nie mogę zaspokoić Waszej (i mojej) ciekawości, pozostając jedynie przy wprowadzeniu. Następnym językiem z tej jakże wspaniałej rodziny jest włoski:
„essere (brzmi znajomo?)
singolare                                            plurale
io sono                                              noi siamo
tu sei                                                  voi siete
lui, lei e                                              loro sono

 Kolejny raz widzimy jak bardzo bezokolicznik różni się od form osobowych. Trudno nawet określić ich temat, gdyż 3 os. l. poj. to „e”, którego próżno szukać w 1 czy 3 osobie plurale, a także w pierwszej singolare. Na zakończenie chciałbym przedyskutować ten sam czasownik w języku francuskim, którego odmianę dostarczyła mi koleżanka, za co dziękuję, gdyż sam jeszcze nie znam tego języka.
etre
                                   je suis                                                 nous sommes
                                   tu es                                                   Vous etes
                                   il/elle est                                             ils/elles sont

Można zaobserwować zjawisko podobne do tego w łacinie: 2 tematy. Oprócz tego jest on całkiem podobny w odmianie do włoskiego, jednakże to nie powinno dziwić gdyż oba języki są sobie bliskie; należą przecież do jednej rodziny, co z kolei jest spowodowane wielowiekowymi oddziaływaniami między nimi. Są one używane przez sąsiadujące narody, które na przestrzeni dziejów często ze sobą walczyły, zawierały sojusze, czy też wymieniały idee (Włochy dały światu renesans, Francja – rewolucję), co znalazło swoje odzwierciedlenie w ich mowach.

Celem tego artykułu nie było specjalistyczne opisanie zagadnienia zachowań czasownika „być” w różnych językach świata. Jest to praca zwykłego studenta, który interesuje się językoznawstwem, dlatego też jest ona pisana prostym językiem i niezbyt obszernie. Mam jednak nadzieję, że nie będzie ona potraktowana jak zupełny chłam, ale jako mała ciekawostka lingwistyczna.


(English version soon)

środa, 25 maja 2011

Vox populi?

Jak relacjonuje New Liturgical Movement, dzisiaj na audiencji generalnej Papieżowi została ofiarowana tiara przez grupę katolików i prawosławnych. Została ona wykonana w bułgarskiej firmie Liturgix na zlecenie niemieckiego biznesmena Dietra Philippi. Moim skromnym zdaniem jest ona piękna, o wiele ładniejsza od tej którą dostał Jan Paweł II, który jednak nigdy jej nie założył. Mam nadzieję, że Benedykt XVI doceni dar i w podziękowaniu za niego pozwoli włożyć na swoją głowę ten jakże wymowny symbol władzy papieskiej.

As New Liturgical Movement relates, today, during the general audience, a tiara was presented to the Pope by a group of Catholics and Orthodox Christians. It was produced in the Bulgarian company Liturgix, according to the wish of a German businessman Dieter Philippi. In my humble opinion it is splendid, much more beatiful than this given to John Paul II, who however has never worn it. I hope Benedict XVI will appreciate the gift and allow this meaningful symbol of the papal power to be put on His head.




wtorek, 24 maja 2011

Łacińskie smaczki - cz.1

Tym wpisem pragnę rozpocząć cykl poświęcony różnym łacińskim słowom, które mają ciekawe znaczenie lub w języku polskim ich brzmienie przywołuje zupełnie inne skojarzenia, daleko odbiegające od ich znaczenia w łacinie. Na początek:

iugalis,e - noszący jarzmo; małżeński
(starożytni musieli widzieć mocny związek między tymi dwoma rzeczami)

debilis,e - słaby; nieefektywny


curvus,a,um - zakrzywiony, krzywy, pochyły.

sobota, 21 maja 2011

Armageddon?

Czuwajcież tedy, bo nie wiecie dnia ani godziny.
(Mt 25,13; tłumaczenie x. Jakuba Wujka)

Lecz o owym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec.
(Mt 24,26; tłumaczenie x. Jakuba Wujka)



Sapienti sat.

środa, 18 maja 2011

Komentarz do komentarza.

Czasami pomysłowość "katolików soborowych" mnie zaskakuje. Aby odwlec jak najbardziej powrót do normalności potrafią kombinować bardziej niż MacGyver. Tak było i tym razem. Otóż konsultor Episkopatu, ks. dr. Mateusz Matuszewski kilka dni temu wydał opinię na temat Instrukcji Universae Ecclesiae. To akurat standard, w końcu Summorum Pontificum też zostało obkomentowane i opatrzone regulacjami. Jednakże treść owego komentarza sprawiła, że jestem w stanie wydusić z siebie tylko 3 słowa: o ja pier***ę... Oczywiście obawiałem się, że kilka niejasnych punktów dokumentu może zostać wykorzystanym przeciwko katolikom, ale nie sądziłem że sprawa zajdzie aż tak daleko. W końcu niejasności towarzyszą Kościołowi od 1962r. czyli od 49 lat, więc można było się już przyzwyczaić, jednakże komentarz ks. konsultora stanowi najwyższej jakości przykład posoborowego systemu gmatwania i dezinformacji. 

Otóż, ks.dr. za najważniejsze stwierdzenie w Instrukcji uznał to, że o Mszę mogą się ubiegać tylko te osoby, które w całości przyjmują Sobór Watykański II wraz z jego całą reformą liturgiczną czy ekumenicznymi osiągnięciami. Rodzi się pytanie: gdzie takie zdanie wyczytał w Instrukcji ks. Matuszewski? Ano w punkcie 19. Problemem jest to, że tam nic takiego nie ma. Punkt ten stanowi, że wierni, którzy proszą o Msze św. w formie nadzwyczajnej, nie mogą w żaden sposób popierać albo należeć do grup, które okazują się być przeciwko ważności bądź prawomocności Mszy św. i Sakramentów celebrowanych w formie zwyczajnej albo przeciwko Biskupowi Rzymu jako Najwyższemu Pasterzowi Kościoła Powszechnego. Widać ks. konsultor uważa, że nie można uznawać NOMu za katolicką Mszę i papieża za Najwyższego Pasterza Kościoła, jeżeli się nie zaakceptuje Soboru Watykańskiego II. Najśmieszniejsze jest to, że właśnie Ci "postępowi katolicy" rozmiłowani w Soborze (zwłaszcza na Zachodzie) często negują pozycję papieża, a ofiarniczy charakter liturgii mają w... głębokim poważaniu.

Przejdźmy jednak dalej. Dla ks. Matuszewskiego wierność temu zaledwie pastoralnemu soborowi jest konieczna do tego, aby być w pełnej jedności z Kościołem i uważa, że jest ona ważniejsza od  kwestii tego ile świeczek ma stać na ołtarzu. Znakomite zbanalizowanie istoty ruchu katolicyzującego (zwanego także tradycyjnym) w Kościele. Ks. konsultor jest, jak widać, jedną z tych osób, które postrzegają członków owego ruchu jako estetów i pedantów, których denerwuje bałagan i brzydota Nowej Mszy. Przez hiperbolizację chciał pokazać, że "ci straszni lefebvryści" dla błahostek "zerwali" więź z Owczarnią Pana (co jest oczywistą bzdurą).

Ks. Matuszewski, po nadinterpretacji punktu 19, posunął się jeszcze dalej. Otóż poprawne wypowiadanie i rozumienia słów łacińskich przez kapłana sprawującego klasyczny ryt rzymski (pkt. 20b) jest dla niego równoznaczne z tym, że taki ksiądz musi znać podstawy łaciny. A przecież obejmują one nie tylko deklinacje i koniugacje, ale także przeróżne konstrukcje gramatyczne np Accusativus cum Infinitivo (słynne ACI), których znajomość takiemu kapłanowi z pewnością by się "przydała"; w końcu ACI pojawia się w Mszale Rzymskim około 0 razy.

Dalej, ksiądz konsultor dotyka delikatnej kwestii: stabilnej grupy wiernych. Oczywiście mówi o tym, że nie zostało określone ile osób ma taka grupa liczyć (co jest chyba jednym z największych mankamentów Instrukcji), ale podkreśla iż Watykan podkreśla, że ma ta grupa być stabilna, cokolwiek by to znaczyło (ani ksiądz,  ani Instrukcja tego nie precyzuje). Mówi o tym, że wierni prosząc o Mszę ordynariuszów narzekali iż blokują oni dostęp do Mszy, podając wygórowaną liczbę osób należących do takiej grupy. Teraz ponoć biskupi już nie mogą tak robić, ale nie muszą też odpowiadać pozytywnie na żądanie pojedynczych osób. I tu dochodzimy do największego przekłamania dzisiejszych czasów:
Zgodnie z motu proprio Summorum Pontificum nikt już biskupów o Mszę "trydencką" nikt nie musi prosić! Można prosić o wyznaczenie miejsca, czy kapłana, ale nie ma możliwości, żeby biskup bez ważnych powodów zabronił grupie wiernych dostępu do Mszy!

Na koniec jeszcze ks. konsultor wspomniał o nauce sprawowania klasycznego rytu rzymskiego w seminariach. Otóż nie ma rozkazu nauczania jej, jest zachęta (to faktycznie prawda). Wspomina diecezję warszawsko-praską, w której odbył się kurs odprawiania tej formy rytu rzymskiego i dodaje że będzie on powtarzany, ale jak zaraz przyznaje, w watykańskiej instrukcji nie ma nakazu nauczania kleryków tej formy sprawowania Mszy jako równie ważnej, co zwyczajna. Okazuje się więc, że mamy mniej i bardziej ważne Msze, co w kontekście motu proprio Summorum Pontificum, które głosi że forma zwyczajna i nadzwyczajna rytu rzymskiego to dwa wyrazy tej samej formy modlitwy (Art1.), brzmi raczej "niepoprawnie". Warto przypomnieć, że są to słowa ks. konsultora Episkopatu Polski. 

Na koniec chciałbym zadedykować ks. Matuszewskiemu mój ulubiony cytat z Universae Ecclesiae:

10. par. 1. Komisja Papieska wykonuje swoją władzę, poza kompetencjami przyznanymi przez papieża Jana Pawła II i potwierdzonymi przez papieża Benedykta XVI (por. art. 12-12), także poprzez decydowanie w sprawach rekursów wniesionych do niej zgodnie z przepisami, jako hierarchiczny przełożony, przeciwko jakimkolwiek możliwym decyzjom administracyjnym Ordynariusza, które okazałyby się niezgodne z motu proprio.


Oznacza to ni mniej, ni więcej że żaden biskup, kardynał, czy konferencja episkopatu nie ma prawa wydawać jakichkolwiek regulacji, które ograniczałyby zasięg Summorum Pontificum. Oby nasz KEP miał to na uwadze.

Nocne refleksje. // Night thoughts.

Kiedy siedzisz sam, w ciszy, na przykład w nocy przed snem, to pomyśl ile rzeczy byś stracił, gdybyś nie miał swoich rodziców. Następnego dnia uściskaj ich mocno i powiedz, że ich kochasz. Oni to wiedzą i Ty to wiesz, ale wypowiedzenie tego pozwala nie zapomnieć o tym. A jeżeli przeżyłeś ciężkie chwile w swojej rodzinie to uklęknij i pomódl się do Ojca i Matki w Niebie o uzdrowienie Waszej relacji. Rodzina to fundament życia. Możesz być najsilniejszym mocarzem na świecie, ale bez wsparcia bliskich w końcu opuszczą Cię siły i będziesz tylko małym człowiekiem pozbawionym sensu życia.

When You sit alone, silent, for example in the night, before You are about to go to sleep, think how much would You lose, if You had not Your parents. The next day hug them tightly and say that You love them. They know it and You know it but expressing it does not allow to forget about it. And if You suffered a lot from Your relatives, just kneel down and pray to the Father and Mother in Heaven for the better relations with them. Family is the foundation of life.You may be the strongest athlete in the world, but without the support of Your relatives, Your strengths will abandon You, and You will be only a minute human leading meaningless life.

wtorek, 17 maja 2011

Fizyka społeczna.

Dziś wymyśliłem to ciekawe pojęcie. Cóż ono znaczy? Od kilku lat mam bardzo nieprzyjemne uczucie, które dopiero dzisiaj udało mi się ująć w jakże piękne słowa: fizyka społeczna. Wedle mojej genialnej teorii każdy jest jednobiegunowym magnesem (+ lub -), który sobie żyje na tym łez padole. Oczywiście zakochani znajdą tu kolejną "wspaniałą" metaforę opisującą ich uczucie, jednakże mi dzisiaj nie o to chodzi. Często wydaje mi się, że moim przeznaczeniem jest być samemu. Czuję tak dlatego, gdyż wspominając "dawne dzieje" mam wrażenie, że w momencie gdy zaczynałem mieć z kimś naprawdę dobry kontakt, wtedy owa osoba znikała z mojego życia. Czemu? Nie wiem. A dziś żyję sobie w Lublinie bez perspektyw na przyjaźń. Czuję, że wszystkie osoby, które mogłem poznać na moim kierunku, już poznałem i aby znaleźć nowych ludzi muszę iść na drugi kierunek, jednak to będzie możliwe dopiero za 3 lata. Ostatnio zaczęło się coś zmieniać ku lepszemu, jednakże nie mam zamiaru robić sobie złudnych nadziei, póki nie będą one realne. Jestem takim magnesominusem, który miał to nieszczęście, że w jego otoczeniu chyba też są same magnesy z ujemnymi kationami. No cóż... Może kiedyś znajdę kilka takich, które będą odpowiednią kombinacją plusów i minusów, i  razem stworzymy niezwykłe pole elektromagnetyczne... Póki co czas wypełniam nauką wspaniałych języków: włoskiego i ukraińskiego. A za niedługo sesja...........................

Universae Ecclesiae - a comment.

And here it is. The long desired Instruction appeared yesterday. One thing is needed to admit: the quality of the document is good; above all it does not violate provisions included in the motu proprio Summorum Pontificum or its character (there were rumours in the Internet about such possibility). To elaborate on details of Universae Ecclesiae, I will use the text posted on the official Vatican site.

The first part of the Instruction, the introduction, consists mainly of the summary of the motu proprio, nihil novi. Only in the point 8. the Pontifical Commission Ecclesia Dei explains the status of the papal document:

The Motu Proprio Summorum Pontificum constitutes an important expression of the Magisterium of the Roman Pontiff and of his munus of regulating and ordering the Church’s Sacred Liturgy. The Motu Proprio manifests his solicitude as Vicar of Christ and Supreme Pastor of the Universal Church, and has the aim of:
a.) offering to all the faithful the Roman Liturgy in the Usus Antiquior, considered as a precious treasure to be preserved;
b.) effectively guaranteeing and ensuring the use of the forma extraordinaria for all who ask for it, given that the use of the 1962 Roman Liturgy is a faculty generously granted for the good of the faithful and therefore is to be interpreted in a sense favourable to the faithful who are its principal addressees;
c.) promoting reconciliation at the heart of the Church.

This statement is strongly acquiescent for the faithful devoted to the classic Roman rite. The importance of Summorum Pontificum is splendidly highlighted considering it as an important expression of the Magisterium of the Roman Pontiff. The universality of the right of all faithful, who crave to sanctify in this rite is also aptly reminded. 

In the second part of the document the competencies of the Papal Commission Ecclesia Dei are specified. The Pope granted it ordinary vicarious power for the matters within its competence, in a particular way for monitoring the observance and application of the provisions of the Motu Proprio Summorum Pontificum (point 9.). Its judgement is decisive in conflicts between bishops and laity, when the issue of the implementation of the motu proprio is touched. In the future it will also supervise the publication of liturgical texts associated with the Usus Antiquior. 

The third, and the last, part of the Instruction is dedicated to the detailed regulations concerning:

1) The competencies of the diocesan bishops:
 Bishops are to supervize the harmonious growth of the liturgical life of their domains. They also should take actions to provide the forma extraordinaria with the appropriate esteem

2) the stable group of faithful:
 Although it has not been precised how many members are required to form such group, the statement was made, that the faithful may come from different parishes, or even dioceses (point 15.), what is a substantial step forward. Another important information is, that pilgrims are allowed to hear the Mass in sanctuaries, when the able priest is found. In the end of this part there is also mentioned, that none of the groups asking for the Mass is allowed to negate the catholic character of the forma ordinaria or the position of the Pope in the Church.

3) the qualified priest:
Apart from apparent features (e.g. lack of canonical punishments) it was decided, that the priest does not need to know Latin perfectly. He should only be conscious of what he says. 

These provisions are not all, which are included in Universae Ecclesiae. I have highlighted only these, which were considered by me as important. For the lovers of monastic rites I may add, that in the point 34. the permission was given for celebrating Mass according to the orders' Missals, which were in use in 1962. In general, the Instruction is well-written and gives hope for the better future. Unfortunately, a jar appeared. According to the point 25. the revision of the classic rite's liturgical books, what is the main reason why I remain unenthusiastic about the Instruction.Nowadays, when the creativity of the priest is the most significant feature of the liturgy, when the rubrics are only the never-reached ideal, invading the most sacred rite, the symbol of stability would  be the most sacrilegious act. Nevertheless I believe that such mad initiatives will not come true and Universae Ecclesiae will bring only good fruits.

niedziela, 15 maja 2011

Universae Ecclesiae - komentarz.

I oto jest. Długo wyczekiwana Instrukcja pojawiła się wczoraj i od razu została przetłumaczona na polski (na razie roboczo). Trzeba przyznać, że jest to solidny dokument, który nie narusza w żaden sposób postanowień motu proprio, ani nie próbuje zmieniać jego charakteru (były pogłoski o takich zagrożeniach). Mimo wszystko odczuwam pewien niedosyt. Aby przybliżyć Czytelnikom jej treść oraz ją zanalizować posłużę się tłumaczeniem zamieszczonym na stronie Christianitas.

Pierwszą część dokumentu stanowi wprowadzenie, w którym przedstawiono pokrótce treść Summorum Pontificum, czyli nihil novi. Dopiero w punkcie 8 Komisja Ecclesia Dei wyjaśnia status papieskiego dokumentu:
Motu proprio Summorum Pontificum stanowi znaczący wyraz magisterium Biskupa Rzymu i właściwej mu posługi [munus] – regulowania i porządkowania świętej liturgii Kościoła[3] – oraz przejawia troskę Namiestnika Chrystusowego i Pasterza Kościoła powszechnego[4]. Jego celem jest:
a) ofiarowanie wszystkim wiernym liturgii rzymskiej w usus antiquior, jako skarbu do najstaranniejszego zachowania;
b) zagwarantowanie i realne zapewnienie używania nadzwyczajnej formy wszystkim tym, którzy tego pragną – w takim rozumieniu, że używanie liturgii rzymskiej obowiązującej w 1962 jest prawem danym dla dobra wiernych, a więc ma być interpretowane w sensie przychylnym dla wiernych, którzy są jego głównymi adresatami;
c) sprzyjać pojednaniu wewnątrz Kościoła.

Jest to oświadczenie bardzo przychylne wiernym przywiązanym do klasycznego rytu rzymskiego.Wspaniale podkreślono wagę Summorum Pontificum uznając je za "znaczący wyraz magisterium Biskupa Rzymu", a także powszechność prawa do Mszy dla wszystkich wiernych, którzy pragną uświęcać się w tej formie rytu rzymskiego.

W kolejnej części Instrukcji zostają przypomniane kompetencje Papieskiej Komisji Ecclesia Dei. Papież udzielił jej zwyczajnej władzy wikariusza w sprawach leżących w jej kompetencjach,w szczególności nadzoru nad wprowadzaniem w życie postanowień motu proprio Summorum Pontificum (pkt 9.). Decyduje ona także w konfliktach między ordynariuszami, a grupami wiernych w sprawach implementacji motu proprio, a w przyszłości będzie nadzorować publikację tekstów liturgicznych związanych z nadzwyczajną formą rytu rzymskiego. (pkt 10 par. 2 i pkt 11)

Trzecia, i ostatnia, część jest poświęcona przepisom szczegółowym dotyczącym kilku kwestii:

1) kompetencji biskupów diecezjalnych:
 Biskupi mają czuwać nad tym, aby życie liturgiczne w diecezji było zharmonizowane. Powinni także podejmować działania, aby nadzwyczajną formę rytu rzymskiego należycie szanowano.

2) grupy wiernych:
 Mimo iż w Instrukcji nie określono ilu członków takowa grupa musi liczyć, jednak stwierdzono, że wierni mogą pochodzić z różnych parafii, a nawet diecezji (pkt 15). Ważnym krokiem jest pozwolenie udzielone grupom pielgrzymów, którzy mogą poprosić o odprawienie Mszy "trydenckiej", jeżeli znajdzie się zdatny kapłan. Wspomina się także, że grupy wiernych, które proszą o Mszę nie mogą negować katolickiego charakteru formy zwyczajnej, ani pozycji Papieża w Kościele.

3) kapłana, który może odprawiać Mszę:
 Oprócz rzeczy oczywistych (np braku kar kanonicznych) postanowiono, że nie musi on znać doskonale łaciny, wystarczy żeby rozumiał co wypowiada.

To nie są oczywiście wszystkie postanowienia zawarte w Instrukcji, wymieniłem te, które uznałem za ważne. Dla miłośników rytów zakonnych mogę dodać, że w punkcie 34 zostało udzielone pozwolenie na odprawianie Mszy Świętej według ksiąg właściwych dla zakonów i obowiązujących w roku 1962. Ogółem tekst prezentuje się całkiem zgrabnie i daje nadzieję na lepsze jutro. Jednakże pojawił się pewien zgrzyt: według punktu 25 jest planowana rewizja ksiąg liturgicznych dla rytu klasycznego, a to oznaczać może tylko kłopoty. Dlatego zachowuję rezerwę wobec tej sprawy i liczę że tego typu szalone inicjatywy zostaną ukrócone.

czwartek, 12 maja 2011

Mały przełom? // A small breakthrough?

Jak podaje Nowy Ruch Liturgiczny, jutro zostanie ogłoszona instrukcja Universae Ecclesiae, która dotyczyć będzie wdrażania instrukcji zawartych w motu proprio Summorum Pontificum. Według wcześniejszych zapowiedzi, dokument ma zawierać potwierdzenie charakteru wspomnianego motu proprio jako prawa powszechnego, którego każdy musi przestrzegać. Oprócz tego ma ponoć zabronić wydawania jakichkolwiek regulacji, które ograniczyłyby w jakikolwiek sposób zakres działania Summorum Pontificum. Obie te "innowacje" są daleko idące, biorąc pod uwagę dzisiejsza sytuację. Pytanie tylko czy zostaną one potraktowane na poważnie, czy na sposób posoborowy.

Jeżeli instrukcja nie będzie długa, to postaram się aby już jutro pojawiła się tutaj.


As New Liturgical Movement relates, tomorrow the instruction Universae Ecclesiae will be published, which is to concern the issues connected with the implementation of the motu proprio Summorum Pontificum. As it was  previously announced, it will confirm the character of the mentioned motu proprio as the common law, which is to be obeyed by everyone. Apart from that, it will prohibit hierarchy from issuing their own regulations, which would limit the Summorum Pontificum in any way. Both of these "innovations" are milestones, concerning the current state of affairs. But still the question is raised: will the instruction be treated materially, or in the post-conciliar way.

The text will be published in few languages, including English.

poniedziałek, 9 maja 2011

Kolejna strona godna polecenia.


Dzisiaj chciałbym polecić wszystkim stronę czasopisma z którym współpracuję. Jest to inicjatywa ludzi świeckich związanych z Bractwem. Sami piszemy, sami wydajemy. W podanym wyżej linku numery są dostępne w wersji elektronicznej. Pismo w wersji papierowej jest bezpłatne. Każdy kto chciałby je otrzymywać może zamówić je przeze mnie, pisząc na adres mailowy (lpkety@gmail.com).

sobota, 7 maja 2011

Wartościowy blog.



Chciałbym gorąco polecić wszystkim ten adres. Pisze go przemiła osoba o bogatym wnętrzu, która całkowicie poświęciła swój blog sprawom katolickiej duchowości, zamieszczając nieznane lub zapomniane, ale zawsze ciekawe teksty. Każdy, kto pragnie pogłębić swoją wiedzę z tej dziedziny powinien odwiedzić ową stronę. 

piątek, 6 maja 2011

The contribution of FSSPX to the creation of "Summorum Pontificum".

Motu proprio Summorum Pontificum, the most revolutionary in the recent history of the Church, caused many speculations: why, for whom, on what scale etc. One of these is: would SP come true if there was no FSSPX? I would like to express my opinion on that issue.

The vast majority, if not all, of these who answer positively on that question, make one, but crucial mistake; namely they take the rate of current interest in the Classic Roman Rite, simultaneously erasing FSSPX of that reality and draw the conclusion: Ordo Missae is strongly ingrained in hearts of the faithful, so it is wise and generous to permit them to attend this particular rite of the Mass. These analysts are blisfully unaware of the role which Brotherhood plays in reminding the Church his ancient, sanctified by the Tradition Liturgy. Yes, today there is large need for the St. Pius V Rite, but this need is the outcome of FSSPX activity in the Church and world. Without the adamant priests of Brotherhood the motu proprio would not have been announced because of the actions of modernist clergy, who try by all costs to knock off the Usus Antiquior into the chasm of oblivion. We may say of course: the Brotherhood is not the only institute devoted to propagating the Tradition of the Church though; there are also FSSP, IBP, ICRSS etc. Yes, indeed (I love this word), but these organisations were erected as the result of motu proprio Ecclesia Dei which was written as a response for the episcopal ordinations '88.

To sum up, statements that existence of FSSPX was not necessary to promulgate Summorum Pontificum are false and unfounded. They are caused by ignorance or by hostility, but equally harmful.It may be understandable, that many of the organisations would like to set apart from the Brotherhood not to be accused for "lefebvrism" but it is not advisable to do it by sacrificing the truth. To conclude, for these who are ignorant (because e.g. they lack apropriate methodological knowledge on analysing history), I would like to quote one of my golden rules: If I don't know nothing on the issue, I say nothing, because opinions taken out from nowhere may cause a lot of turmoil.