środa, 18 maja 2011

Komentarz do komentarza.

Czasami pomysłowość "katolików soborowych" mnie zaskakuje. Aby odwlec jak najbardziej powrót do normalności potrafią kombinować bardziej niż MacGyver. Tak było i tym razem. Otóż konsultor Episkopatu, ks. dr. Mateusz Matuszewski kilka dni temu wydał opinię na temat Instrukcji Universae Ecclesiae. To akurat standard, w końcu Summorum Pontificum też zostało obkomentowane i opatrzone regulacjami. Jednakże treść owego komentarza sprawiła, że jestem w stanie wydusić z siebie tylko 3 słowa: o ja pier***ę... Oczywiście obawiałem się, że kilka niejasnych punktów dokumentu może zostać wykorzystanym przeciwko katolikom, ale nie sądziłem że sprawa zajdzie aż tak daleko. W końcu niejasności towarzyszą Kościołowi od 1962r. czyli od 49 lat, więc można było się już przyzwyczaić, jednakże komentarz ks. konsultora stanowi najwyższej jakości przykład posoborowego systemu gmatwania i dezinformacji. 

Otóż, ks.dr. za najważniejsze stwierdzenie w Instrukcji uznał to, że o Mszę mogą się ubiegać tylko te osoby, które w całości przyjmują Sobór Watykański II wraz z jego całą reformą liturgiczną czy ekumenicznymi osiągnięciami. Rodzi się pytanie: gdzie takie zdanie wyczytał w Instrukcji ks. Matuszewski? Ano w punkcie 19. Problemem jest to, że tam nic takiego nie ma. Punkt ten stanowi, że wierni, którzy proszą o Msze św. w formie nadzwyczajnej, nie mogą w żaden sposób popierać albo należeć do grup, które okazują się być przeciwko ważności bądź prawomocności Mszy św. i Sakramentów celebrowanych w formie zwyczajnej albo przeciwko Biskupowi Rzymu jako Najwyższemu Pasterzowi Kościoła Powszechnego. Widać ks. konsultor uważa, że nie można uznawać NOMu za katolicką Mszę i papieża za Najwyższego Pasterza Kościoła, jeżeli się nie zaakceptuje Soboru Watykańskiego II. Najśmieszniejsze jest to, że właśnie Ci "postępowi katolicy" rozmiłowani w Soborze (zwłaszcza na Zachodzie) często negują pozycję papieża, a ofiarniczy charakter liturgii mają w... głębokim poważaniu.

Przejdźmy jednak dalej. Dla ks. Matuszewskiego wierność temu zaledwie pastoralnemu soborowi jest konieczna do tego, aby być w pełnej jedności z Kościołem i uważa, że jest ona ważniejsza od  kwestii tego ile świeczek ma stać na ołtarzu. Znakomite zbanalizowanie istoty ruchu katolicyzującego (zwanego także tradycyjnym) w Kościele. Ks. konsultor jest, jak widać, jedną z tych osób, które postrzegają członków owego ruchu jako estetów i pedantów, których denerwuje bałagan i brzydota Nowej Mszy. Przez hiperbolizację chciał pokazać, że "ci straszni lefebvryści" dla błahostek "zerwali" więź z Owczarnią Pana (co jest oczywistą bzdurą).

Ks. Matuszewski, po nadinterpretacji punktu 19, posunął się jeszcze dalej. Otóż poprawne wypowiadanie i rozumienia słów łacińskich przez kapłana sprawującego klasyczny ryt rzymski (pkt. 20b) jest dla niego równoznaczne z tym, że taki ksiądz musi znać podstawy łaciny. A przecież obejmują one nie tylko deklinacje i koniugacje, ale także przeróżne konstrukcje gramatyczne np Accusativus cum Infinitivo (słynne ACI), których znajomość takiemu kapłanowi z pewnością by się "przydała"; w końcu ACI pojawia się w Mszale Rzymskim około 0 razy.

Dalej, ksiądz konsultor dotyka delikatnej kwestii: stabilnej grupy wiernych. Oczywiście mówi o tym, że nie zostało określone ile osób ma taka grupa liczyć (co jest chyba jednym z największych mankamentów Instrukcji), ale podkreśla iż Watykan podkreśla, że ma ta grupa być stabilna, cokolwiek by to znaczyło (ani ksiądz,  ani Instrukcja tego nie precyzuje). Mówi o tym, że wierni prosząc o Mszę ordynariuszów narzekali iż blokują oni dostęp do Mszy, podając wygórowaną liczbę osób należących do takiej grupy. Teraz ponoć biskupi już nie mogą tak robić, ale nie muszą też odpowiadać pozytywnie na żądanie pojedynczych osób. I tu dochodzimy do największego przekłamania dzisiejszych czasów:
Zgodnie z motu proprio Summorum Pontificum nikt już biskupów o Mszę "trydencką" nikt nie musi prosić! Można prosić o wyznaczenie miejsca, czy kapłana, ale nie ma możliwości, żeby biskup bez ważnych powodów zabronił grupie wiernych dostępu do Mszy!

Na koniec jeszcze ks. konsultor wspomniał o nauce sprawowania klasycznego rytu rzymskiego w seminariach. Otóż nie ma rozkazu nauczania jej, jest zachęta (to faktycznie prawda). Wspomina diecezję warszawsko-praską, w której odbył się kurs odprawiania tej formy rytu rzymskiego i dodaje że będzie on powtarzany, ale jak zaraz przyznaje, w watykańskiej instrukcji nie ma nakazu nauczania kleryków tej formy sprawowania Mszy jako równie ważnej, co zwyczajna. Okazuje się więc, że mamy mniej i bardziej ważne Msze, co w kontekście motu proprio Summorum Pontificum, które głosi że forma zwyczajna i nadzwyczajna rytu rzymskiego to dwa wyrazy tej samej formy modlitwy (Art1.), brzmi raczej "niepoprawnie". Warto przypomnieć, że są to słowa ks. konsultora Episkopatu Polski. 

Na koniec chciałbym zadedykować ks. Matuszewskiemu mój ulubiony cytat z Universae Ecclesiae:

10. par. 1. Komisja Papieska wykonuje swoją władzę, poza kompetencjami przyznanymi przez papieża Jana Pawła II i potwierdzonymi przez papieża Benedykta XVI (por. art. 12-12), także poprzez decydowanie w sprawach rekursów wniesionych do niej zgodnie z przepisami, jako hierarchiczny przełożony, przeciwko jakimkolwiek możliwym decyzjom administracyjnym Ordynariusza, które okazałyby się niezgodne z motu proprio.


Oznacza to ni mniej, ni więcej że żaden biskup, kardynał, czy konferencja episkopatu nie ma prawa wydawać jakichkolwiek regulacji, które ograniczałyby zasięg Summorum Pontificum. Oby nasz KEP miał to na uwadze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz