wtorek, 31 sierpnia 2010

Jadę do domu.

Nadszedł czas. W środę o 15:15 lecę do Wiecznego Miasta. Nawet teraz w to nie wierzę. Najbardziej nie mogę się doczekać odwiedzenia Bazyliki Większej pw. Najświętszego Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty na Lateranie - katedry Wikariusza Chrystusa. Mimo, że nigdy w niej nie byłem, jednak czuję się mocno związany z tym miejscem. Tam jest prawdziwie mój dom. Niestety nie dane mi będzie doświadczyć Mszy, na którą owa świątynia zasługuje i będę musiał zadowolić się NOMem (na szczęście jest jeszcze Santissima Trinita dei Pellegrini).
Oczywiście nie poprzestanę na Lateranie. Plany mam wielkie i mam nadzieję, że uda się je wszystkie wypełnić. Zaczynam wakacje... Zaczynam żyć...

niedziela, 29 sierpnia 2010

Warto wiedzieć - Credo św. Atanazego.

Każdy z nas na pewno zna Skład Apostolski, bądź Skład Nicejsko-Konstantynopolitański. Nawet jeśli czyta to osoba niewierząca, to chociaż może nie  znać treści owych wyznań, jednak pewnie jest świadoma, że u katolików takie coś istnieje. Jednakże tylko nielicznym dane było odkryć Credo św. Atanazego tzw. Quicumque.
Św. Atanazy przyszedł na świat w IV wieku. Niecałe pół wieku wcześniej urodził się Ariusz - ksiądz, którego poglądy na temat relacji między Bogiem Ojcem i Synem Bożym wstrząsnęły Kościołem. Mimo odrzucenia owej nauki, zwanej od jego imienia arianizmem, przez Kościół na Soborze Nicejskim I, nie zahamowało to rozprzestrzeniania się tej herezji. Sytuacja była bardzo poważna (arianizm był swego czasu nawet otoczony opieką cesarza). Do walki o Prawdę stanęło wielu teologów, w tym św. Atanazy Wielki. Jako że spór dotyczył Trójcy Przenajświętszej, stworzył on więc wyznanie wiary o charakterze bardzo trynitarnym. Oto jego treść:

 Quicumque vult salvus esse, ante omnia opus est, ut teneat catholicam fidem: Quam nisi quisque integram inviolatamque servaverit, absque dubio in aeternam peribit.
Fides autem catholica haec est: ut unum Deum in Trinitate, et Trinitatem in unitate veneremur.
Neque confundentes personas, neque substantiam seperantes.
Alia est enim persona Patris alia Filii, alia Spiritus Sancti:
Sed Patris, et Fili, et Spiritus Sancti una est divinitas, aequalis gloria, coeterna maiestas.
Qualis Pater, talis Filius, talis Spiritus Sanctus.
Increatus Pater, increatus Filius, increatus Spiritus Sanctus.
Immensus Pater, immensus Filius, immensus Spiritus Sanctus.
Aeternus Pater, aeternus Filius, aeternus Spiritus Sanctus.
Et tamen non tres aeterni, sed unus aeternus.
Sicut non tres increati, nec tres immensi, sed unus increatus, et unus immensus.
Similiter omnipotens Pater, omnipotens Filius, omnipotens Spiritus Sanctus.
Et tamen non tres omnipotentes, sed unus omnipotens.
Ita Deus Pater, Deus Filius, Deus Spiritus Sanctus.
Et tamen non tres dii, sed unus est Deus.
Ita Dominus Pater, Dominus Filius, Dominus Spiritus Sanctus.
Et tamen non tres Domini, sed unus est Dominus.
Quia, sicut singillatim unamquamque personam Deum ac Dominum confiteri christiana veritate compelimur: ita tres Deos aut Dominos dicere catholica religione prohibemur.
Pater a nullo est factus: nec creatus, nec genitus.
Filius a Patre solo est: non factus, nec creatus, sed genitus.
Spiritus Sanctus a Patre et Filio: non factus, nec creatus, nec genitus, sed procedens.
Unus ergo Pater, non tres Patres: unus Filius, non tres Filii: unus Spiritus Sanctus, non tres Spiritus Sancti.
Et in hac Trinitate nihil prius aut posterius, nihil maius aut minus: sed totae tres personae coaeternae sibi sunt et coaequales.
Ita ut per omnia, sicut iam supra dictum est, et unitas in Trinitate, et Trinitas in unitate veneranda sit.
Qui vult ergo salvus esse, ita de Trinitate sentiat.
Sed necessarium est ad aeternam salutem, ut incarnationem quoque Domini nostri Iesu Christi fideliter credat.
Est ergo fides recta ut credamus et confiteamur, quia Dominus noster Iesus Christus, Dei Filius, Deus et homo est.
Deus est ex substantia Patris ante saecula genitus: et homo est ex substantia matris in saeculo natus.
Perfectus Deus, perfectus homo: ex anima rationali et humana carne subsistens.
Aequalis Patri secundum divinitatem: minor Patre secundum humanitatem.
Qui licet Deus sit et homo, non duo tamen, sed unus est Christus.
Unus autem non conversione divinitatis in carnem, sed assumptione humanitatis in Deum.
Unus omnino, non confusione substantiae, sed unitate personae.
Nam sicut anima rationalis et caro unus est homo: ita Deus et homo unus est Christus.
Qui passus est pro salute nostra: descendit ad inferos: tertia die resurrexit a mortuis.
Ascendit ad caelos, sedet ad dexteram Dei Patris omnipotentis: inde venturus est iudicare vivos et mortuos.
Ad cuius adventum omnes homines resurgere habent cum corporibus suis: et reddituri sunt de factis propriis rationem.
Et qui bona egerunt, ibunt in vitam aeternam: qui vero mala, in ignem aeternum.
Haec est fides catholica, quam nisi quisque fideliter firmiterque crediderit, salvus esse non poterit. Amen.


oraz polskie tłumaczenie: 

Ktokolwiek chce być zbawiony, musi przede wszystkim wyznawać katolicką wiarę, której jeśliby kto nie zachował całej i nienaruszonej, bez wątpienia zginie na wieczność.
Wiara zaś katolicka polega na tym, abyśmy czcili jednego Boga w Trójcy, a Trójcę w jedności,
nie mieszając Osób ani nie rozdzielając istoty;
inna jest bowiem osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha świętego,
lecz Ojca i Syna, i Ducha świętego jedno jest Bóstwo, równa chwała, współwieczny majestat.
Jaki Ojciec, taki Syn, taki Duch święty:
nie stworzony Ojciec, nie stworzony Syn, nie stworzony Duch święty;
niezmierzony Ojciec, niezmierzony Syn, niezmierzony Duch święty;
wiekuisty Ojciec, wiekuisty Syn, wiekuisty Duch święty,
a jednak nie trzej wiekuiści, lecz jeden wiekuisty,
jak i nie trzej nie stworzeni ani trzej niezmierzeni, lecz jeden nie stworzony i jeden niezmierzony
Podobnie wszechmocny jest Ojciec, wszechmocny Syn, wszechmocny i Duch święty:
a jednak nie trzej wszechmocni, lecz jeden wszechmocny.
Podobnie Bogiem jest Ojciec, Bogiem Syn i Bogiem Duch święty:
a jednak nie trzej bogowie, lecz jeden jest Bóg
Ponieważ jak każdą z osób osobno Bogiem i Panem prawda chrześcijańska wyznawać nam każe, tak katolicka religia zabrania nam mówić o trzech bogach lub trzech panach.
Ojciec przez nikogo nie został uczyniony ani stworzony, ani zrodzony.
Syn pochodzi od Ojca, nie jest uczyniony ani stworzony, lecz zrodzony.
Duch święty pochodzi od Ojca i Syna, nie jest ani uczyniony, ani stworzony, ani zrodzony, lecz pochodzący.
Jeden więc jest Ojciec a nie trzej ojcowie; jeden Syn, a nie trzej synowie; jeden Duch święty, a nie trzej duchowie święci.
I nic w tej Trójcy nie jest wcześniejsze lub późniejsze, nic większe lub mniejsze, lecz trzy osoby w całości są sobie współwieczne i zupełnie równe,
tak iż we wszystkim - jak już wyżej wypowiedziano - trzeba czcić i jedność w Trójcy, i Trójcę w jedności.
Kto zatem chce być zbawiony, niech takie o Trójcy ma przekonanie.
Lecz konieczne jest dla wiecznego zbawienia, by także wierzyć należycie we Wcielenie Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Wiara katolicka polega na tym, aby wierzyć i wyznawać, że Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Boży, jest Bogiem i człowiekiem.
Jest Bogiem jako zrodzony z istoty Ojca przed wiekami i jest człowiekiem jako zrodzony z istoty matki w czasie.
Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożony z rozumnej duszy i ludzkiego ciała,
równy Ojcu według Bóstwa, mniejszy od Ojca według człowieczeństwa.
A choć jest i Bogiem, i człowiekiem, to jednak Chrystus nie jest dwiema osobami, lecz jedną
- jedną zaś osobą jest nie przez przemianę Bóstwa w naturę cielesną, ale przez przyjęcie człowieczeństwa w Boga;
jeden najzupełniej nie przez zmieszanie się natur, ale przez jedność osoby.
Albowiem jak rozumna dusza i ciało jednym są człowiekiem, tak Bóg i człowiek jednym są Chrystusem.
Poniósł On mękę dla naszego zbawienia, zstąpił do otchłani, trzeciego dnia zmartwychwstał,
wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Na Jego przyjście wszyscy ludzie mają powstać w swoich ciałach i zdadzą sprawę z własnych uczynków:
ci, którzy dobro czynili, przejdą do życia wiecznego, ci zaś, którzy zło czynili, do ognia wiecznego.
Taką jest wiara katolicka. Jeśli ktoś nie będzie jej należycie i stanowczo wyznawał, nie może być zbawiony. Amen.





Warto także zwrócić uwagę nie tylko na aspekt trynitarny, ale także chrystologiczny. Chrystus wg św. Atanazego to prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Kwestię relacji Boskości i człowieczeństwa w Chrystusie podjął Sobór Chalcedoński w 451r. jednakże już wiek wcześniej widzimy głęboką wiarę w unię osobową (zwaną inaczej hipostatyczną). Jest to dowód na to, że postanowienia soborowe nie są "wymysłem garstki hierarchów" (co próbują zarzucić katolikom innowiercy i niewierzący), ale są owocem żywej wiary. Dlatego właśnie doświadczamy kryzysu w Kościele: dokumenty Soboru Watykańskiego II nie wyrażają wiary i praktyki Kościoła Świętego. Zawarte w nich tezy są odbiciem heterodoksyjnych* tendencji, którym uległo wielu teologów, a które po dziś dzień są zwane modernizmem.


*Heterodoksja = błędna nauka; przeciwieństwo ortodoksji - nauki prawdziwej

środa, 18 sierpnia 2010

Ostatni Samuraj, a katolicyzm.

Chyba wszyscy znają ten film.: Amerykanin przybywa do Japonii, aby wyszkolić żołnierzy  do walki przeciwko samurajom, którzy opierają się nowej kulturze, a w końcu staje po ich stronie. Wydarzenie (otwarcie się Japonii na inne państwa) miało miejsce wiele lat temu. Stało się to po drugiej stronie świata. Co ma więc owo wydarzenie zekranizowane w "Ostatnim Samuraju" do współczesności? Przekonajcie się sami.
Pierwsze moje skojarzenie pojawiło się, gdy Katsumoto (przywódca samurajów) wraz z jego wojownikami opuszcza swoją wioskę ukrytą głęboko w górach i przybywa do Tokio. Ludzie uciekają przed nim w popłochu. Co więcej, widz zostaje poinformowany, że prozachodni wpływowy urzędnik na dworze cesarskim uchwalił ustawy przeciwko przestrzegającym bushido. Widzimy scenę jak jeden z nich zostaje pozbawiony koka, gdyż w przekonaniu oficerów, jest to powodem kpin cudzoziemców. Cesarz mimo rozmów z Katsumoto nie odważył się wystąpić przeciwko swoim doradcom i nowemu porządkowi, w którym był boski tylko dlatego, że robił to, czego od niego oczekiwano. Czyż nie tak działo się dawniej, na początku rozłamu? Także wydano akty prawne przeciwko Tradycji, katolicy pragnący pozostać wierni Wierze katolickiej byli marginalizowani i brutalnie pozbawiani tego, co stanowiło podporę ich życia. Papież nie chciał słuchać chociażby abpa Lefebvre' a, który przecież korespondował z Watykanem przez wiele lat, niestety bezskutecznie. Także podczas posoborowej destrukcji posługa papieska zupełnie się zmieniła, co zresztą pogłębia już i tak głęboki kryzys. Następca św. Piotra już nie jest monarchą, który ma władzę pełną i bezpośrednią. Coraz bardziej chce się rolę Wikariusza Chrystusowego sprowadzić do zwykłego honorowego prymatu.
Następne moje skojarzenie to bitwa stoczona przez samurajów i cesarską armię. Przed bitwą Nathan Algren (Amerykanin) otrzymuje miecz, na którym został wyryty napis: Należę do wojownika, który połączył to co stare z nowym. Czyż nie to próbuje robić Benedykt XVI, propagując hermeneutykę ciągłości?
Naprzeciwko siebie staje kilka tysięcy żołnierzy wojsk Imperium, doskonale wyszkolonych, zaopatrzonych w nową broń, pociągniętych i zmanipulowanych nową ideologią oraz mała grupa samurajów. Dziś sytuacja jest identyczna. Niewielka, wobec ilości modernistów, grupa katolików usiłuje bronić Wiary, Mszy i praktyki katolickiej. Zauważmy, że mimo iż podczas bitwy armia tradycjonalistów (tak zostali nazwani przez jednego z bohaterów filmu; znajoma nazwa, nieprawdaż?) została rozbita w proch, to jej ofiara otrząsnęła cesarza z letargu. Pozostaje nam modlić się, aby dzięki wysiłkom katolików (nie znoszę używać nazwy tradycjonalista, czy też katolik-tradycjonalista, tradikatolik itd bowiem to sugeruje, że jest to jak gdyby inny rodzaj katolika, a przecież to są ludzie, którzy żyją wg ortodoksyjnej nauki) także i Kościół, a nawet cały świat obudził się i przejrzał w końcu na oczy, że droga, którą do tej pory kroczył jest zgubna.

Święci męczennicy japońscy, módlcie się za nami!

środa, 11 sierpnia 2010

Wakacje w pełni.

Niektórzy mniej więcej za tydzień zaczną narzekać na zbyt krótkie wakacje i czuć wszechogarniający klimat dnia 1 września. Ja jednak należę do tych szczęśliwców, których letni odpoczynek całkiem niedawno przeminął dopiero w połowie. Ostatnio nawet nadmiar wolnego czasu, a co za tym idzie nuda trochę mnie przytłacza, mimo że za niedługo wyruszę na własną pielgrzymkę ad limina Apostolorum i wypadałoby w miarę dobrze nauczyć się włoskiego...  W obecnym czasie pojawił się w moim życiu także i kryzys, z którym się muszę uporać, co także nie sprzyja rozkoszowaniu się najdłuższymi wakacjami w życiu. To wszystko sprawiło, że na blogu ostatnio nie pojawiało się nic nowego. Dziś, przeglądając joemonstera pomyślałem, że dobrze byłoby nawiązać do trwającego "miesiąca trzeźwości i dobrowolnej abstynencji".
Moim skromnym zdaniem, o ile apelowanie o trzeźwość jest zrozumiałe, zwłaszcza że wiele wypadków jest spowodowane właśnie nadużyciem alkoholu, o tyle do idei abstynencji nie jestem przekonany. Oczywiście osoby, które ją podejmują nie są w moich oczach ani dziwne, ani gorsze. Jednakże sam nie zamierzam iść w ich ślady. Dlaczego? Nie mam powodu, gdyż do alkoholu mam bardzo zdrowy stosunek, tak jak cała moja rodzina (niektórzy podejmują abstynencję w intencji osób uzależnionych, często najbliższych). Poza tym argumentacja, że skoro dawne pokolenia przelewały krew, walcząc o wolną Polskę, więc my się powinniśmy im odwdzięczyć nie lejąc alkoholu zupełnie do mnie nie trafia, zwłaszcza, że sierpień jest jednym z najupalniejszych miesięcy.
Na koniec grafika:
P.S. Pragnę przypomnieć, że  tradycyjny, już 177, Oktoberfest zaczyna się 18 września i trwa do 3 października.
P.P.S. Życzę wszystkim, nie tylko piwoszom, wyłącznie miłych chwil przy kuflach i butelkach wypełnionych złocistym płynem.

czwartek, 5 sierpnia 2010

Niepozorne, ale wyjątkowe.

Od 18 lat mieszkam w Kętach - małym mieście na pograniczu województw: Małopolskiego i Śląskiego, które prawa miejskie otrzymało ponad 700 lat temu, w 1277 roku. Mieszka tu blisko 20 tysięcy osób. Znajduje się tu także siedziba gminy. Ogólnie jest to spokojne miejsce. Niby nic nadzwyczajnego, miejsce jakich wiele w naszym kraju i poza jego granicami. Jednakże jest coś, co je wyróżnia.
Mimo niewielkiej liczby mieszkańców w mieście jest 6 kościołów (w tym 2 prowadzone przez zakony i jeden, który jest bardzo rzadko otwierany) i 3 parafie (Najśw. Serca Pana Jezusa, śśw. Małgorzaty i Katarzyny i Najdroższej Krwi Pana Jezusa). Swój dom mają tutaj klaryski od wieczystej adoracji Najświętszego Sakramentu, franciszkanie i zmartwychwstanki.
Miasto wydało także jednego świętego oraz jedną błogosławioną - św. Jana Kantego i bł. Celinę Borzęcką (założycielkę domu sióstr zmartwychwstanek w Kętach). Trwa proces beatyfikacyjny założycielki kęckiego domu klarysek - matki Walentyny Łempickiej.
Sam przez ok 2 lata miałem zaszczyt służyć w kościele sióstr klarysek. Tam odkryłem na nowo swoją wiarę. Jest to niesamowite miejsce, gdzie od ponad 100 lat Jezus jest nieustannie adorowany. Mimo posoborowej "odnowy" zakon żyje i ma się dobrze. Zainteresowanych odsyłam do strony klasztoru, którą serdecznie wszystkim polecam. Nie tylko można się dowiedzieć różnych ciekawych rzeczy, ale także zostawić intencję.
Warto także wspomnieć o pięknej tradycji związanej z całkiem niedawno obchodzonym odpustem Porcjunkuli. Otóż zawsze 1 sierpnia o północy jest celebrowana tzw. "pasterka maryjna" na którą zawsze schodzą się tłumnie wierni. Msza to oczywiście niestety NOM, ale samo wydarzenie jest wspaniałe. Liturgia jest celebrowana w tej kaplicy:

Jej drzwi, które widać na wprost są otwierane i widać NOMowy ołtarz. W nocy panuje tam niezwykły klimat.
Niestety Msza w tym roku nie była celebrowana uroczyście, tak jak powinna być, biorąc pod uwagę wagę uroczystości. Brak asysty (kościół nie jest parafialny i to może jest powodem) był wyczuwalny (zakrystian czytał czytania), ale nie przeszkodziło to we w miarę dobrym przeżyciu Nowej Mszy.

Warto poświęcić więcej miejsca kultowi św. Jana Kantego, który od wieków jest postacią bardzo ważną dla miasta. Na rynku stoi kolumna z jego posągiem, przy której rokrocznie zatrzymuje się procesja Bożego Ciała:

Dawniej ponoć co czwartek były odprawiane nabożeństwa w  pięknej barokowej kaplicy wybudowanej w miejscu narodzin świętego, która znajduje się na terenie kościoła śśw. Małgorzaty i Katarzyny:


Uważam, że Kęty są miastem unikalnym. Zawsze będą mnie łączyły z nim mocne więzi. Niestety wiem, że nim do wspaniałych świątyń wróci Msza w Klasycznym Rycie Rzymskim, to wiele wody w Sole będzie musiało jeszcze przepłynąć, ale liczę na to, że w końcu będzie można uczestniczyć także tu w Liturgii "najpiękniejszej po tej stronie Nieba".

Na koniec wrzucam jeszcze grafikę przedstawiającą herb Kęt:

Jedną połowę stanowi piastowski orzeł z koroną. Na drugiej widać symbol rzeki Soły (2 złote linie). 3 jajka symbolizują postaci ważne w historii miasta (św. Jana Kantego oraz s. Ludowikę). Ponoć jedno jajo jeszcze czeka na swojego "właściciela".