wtorek, 28 grudnia 2010

Moje zdanie w sprawie nadużyć seksualnych.

Dużo zostało już powiedziane w tym temacie. Popłynęło wiele słów krytyki, a także podziękowań w ciągu tego roku dla Benedykta XVI za jego działania w naprawieniu tej wielkiej rany Kościoła. Ja się nie wypowiedziałem aż do tej pory, gdyż dla mnie ta sprawa budziła potrójny niesmak i oburzenie, jednakże dziś, oglądając film na romereports.com w którym na 2 pozycji w najważniejszych wydarzeń tego roku umieszczone zostało "szukanie rozwiązań" sprawy nadużyć seksualnych popełnianych przez księży.

Po pierwsze, moje oburzenie zostało spowodowane tragicznym stanem kapłaństwa. Niewiarygodne jest, że tak wiele osób zagubiło całkowicie świadomość, nawet nie tyle kim jest kapłan, ale kim jest człowiek.

Po drugie, całą sytuacje wykorzystali ludzie pragnący mieć kobiety "na legalu" zamiast kryć je po kątach i zaczęto idiotyczną dyskusję o konieczności zniesienia celibatu. Czy to celibat był winny temu, że księża molestowali, w przeważającej większości, chłopców? Przecież gdyby chodziło o normalne rozładowanie napięcia seksualnego, poszliby do prostytutki. Ale kto by się przejmował tym "niuansem"...

Po trzecie, co ma bezpośredni związek z materiałem autorstwa romereports.com, moją niezwykłą irytację wzbudza niemoc Ojca Świętego. Doskonale rozumiem, że po 40 latach samowolki hierarchów wprowadzenie dyscypliny wymaga kilku(nastu) lat, ale nie widzę powodów, żeby szukać nowych sposobów rozwiązania problemu. Istnieją one od dawna, a nazywają się suspensa i ekskomunika. Warto byłoby przypomnieć wiernym, że papież to nie tylko dobrotliwy Ojciec, który chwali, ale to także Pasterz, który dzierży w swym ręku pastorał - laskę, która przypomina o tym, że Jego nieodłącznym zadaniem jest karcić wrogie, nieposłuszne owce i przepędzać wilki.

Módlmy się za Ojca Świętego o odwagę w podejmowaniu stanowczych decyzji a także o posłusznych kapłanów, których Kościół szczególnie teraz potrzebuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz