Sobory powszechne od dawna wzbudzały wiele emocji. Ludzie często buntowali się przeciwko ich rozporządzeniom i ustanowionym dogmatom. Jednakże ostatni sobór różnił się pod tym względem od innych. Chaos, który jest wynikiem jego postanowień i który trwa do dziś nie jest spowodowany samą niechęcią do zarządzeń, ale czymś więcej.
Sobór Watykański II miał być pierwszym w Kościele soborem pasterskim (vel pastoralnym), a nie dogmatycznym jak wszystkie poprzednie. Papież i Ojcowie Soboru nie chcieli, aby miał on przywilej nieomylności, który przysługuje wszystkim innym. Wyraził to zarówno Ojciec Święty Jan XXIII jak i Paweł VI:
Motu proprio Superno Deo:
Następnie w Naszej pierwszej Encyklice zaznaczyliśmy, że głównym celem Soboru Powszechnego będzie "przyczynić się do wzrostu Wiary Katolickiej i do zbawiennego odrodzenia obyczajów chrześcijańskiego ludu, oraz przystosować karność kościelną odpowiednio do potrzeb naszych czasów. Stanowić to będzie bez wątpienia wspaniały widok jedności i miłości, na który patrząc także ci, co są odłączeni od Stolicy Apostolskiej, znajda w nim - jak się spodziewamy - słodką zachętę do szukania i odnalezienia jedności, o którą Jezus Chrystus tak żarliwą modlitwę zanosił do Ojca niebieskiego" (Encykl. Ad Petri Cathedram, 29 VI 1959, AAS LI, str. 511).
Encyklika Ad Petri cathedram:
Wiedzeni tą słodką nadzieją oznajmiliśmy publicznie, że zamierzamy zwołać Sobór Powszechny, na którym zgromadzą się Biskupi całego świata dla omówienia ważnych spraw religijnych. Najważniejszym zadaniem Soboru będzie doprowadzenie do rozwoju katolickiej wiary, odnowy chrześcijańskich obyczajów i lepszego przystosowania karności kościelnej do współczesnych potrzeb. Przedstawiać to będzie wspaniały widok prawdy, jedności i miłości; widok, na który patrząc także ci, co są odłączeni od Stolicy Apostolskiej, doświadczają, jak się spodziewamy, delikatnej zachęty do szukania i odnalezienia jedności, którą Jezus Chrystus gorącymi wypraszał modłami u niebieskiego Ojca.
Audiencja Generalna 30 IX 1970:
Było to myślą przewodnią naszego Czcigodnego Poprzednika w chwili zwoływania Soboru: "...od odnowionego, pogodnego i spokojnego przyłączenia się do całej nauki Kościoła w jej pełni i precyzji, która również promieniuje z akt soborowych od Soboru Trydenckiego do Soboru Watykańskiego I, duch chrześcijański, katolicki i apostolski całego świata oczekuje skoku naprzód w kierunku pogłębienia doktrynalnego i formowania sumień w doskonalszym powiązaniu z wiernością autentycznej doktrynie, która powinna być jednak studiowana i przedstawiana w różnych formach badawczych i we właściwych nowoczesnej mentalności sformułowaniach literackich"(1). Dzięki temu Sobór przybrał przede wszystkim charakter nauczania duszpasterskiego.
Na dodatek jeszcze książka Franco Ardusso MAGISTERIUM KOŚCIOŁA Posługa Słowa:
Odrębny przypadek stanowi Sobór Watykański II, który wybrał nauczanie, ale nie definiowanie w technicznym znaczeniu tego słowa. Komisja teologiczna Soboru w dniu 6 maja 1964 roku ogłosiła deklarację, którą przytacza się we wszystkich wydaniach tekstów Soboru Watykańskiego II.
Brzmi ona następująco:
Uwzględniając obyczaj soborowy i pastoralny cel niniejszego Soboru, Sobór święty to tylko orzeka w sprawach wiary czy obyczajów jako obowiązujące dla Kościoła, co sam jako tekst wyraźnie określił.
Czemu brak przywileju nieomylności jest aż tak ważny? Dlatego, że bez niego każdy katolik ma prawo odrzucić nauczanie Soboru Watykańskiego II z wyjątkiem tych punktów, w których powtarza on nauczanie poprzednich soborów. Co więcej, ma obowiązek je odrzucić, gdy jest ono sprzeczne z jakimkolwiek orzeczeniem poprzednich soborów, które jest nieomylne.
piątek, 18 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy nie jest raczej tak, że ŻADEN sobór nie był nieomylny, i dopiero Vaticanum II miał odwagę to przyznać ? Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNie, nie jest. Każdemu soborowi dogmatycznemu przysługuje przywilej formułowania nieomylnych twierdzeń. Ojcowie Soboru na czele z papieżem stwierdzili jednak, że tym razem będzie tylko aggiornamento i nie chcą nieomylności.
OdpowiedzUsuńTakie twierdzenia o "nieomylności" to dla mnie przejaw jakiejś wielkiej pychy. Ale ja tym bardziej nie jestem nieomylny, więc może to Ojcowie Soborowi byli bliżej racji :)
OdpowiedzUsuńTylko ta nieomylność nie wynika z pychy, ale z wiary w to, że Chrystus nie może pozwolić, aby Kościół założony przez Niego, w którym On ciągle działa, zbłądził w ważnych kwestiach.
OdpowiedzUsuńNie ufajcie słowom kłamliwym, głoszącym: "Świątynia Pańska, świątynia Pańska"
OdpowiedzUsuńJr 7,4
Kościół wierząc w swoją nieomylność postępuje podobnie do fałszywych proroków starożytnego Izraela, którzy wierzyli, że Bóg nie pozwoli aby świątynia upadła. I tak samo jak oni może się kiedyś obudzić w oblężonym mieście z wojskiem Nabuchodonozora za murami. Obym się mylił !
Ale Pan strzeże tych, którzy Go miłują. Autor tego bloga nie powinien się zatem obawiać. Pozdrowienie w Chrystusie Jezusie