czwartek, 5 sierpnia 2010

Niepozorne, ale wyjątkowe.

Od 18 lat mieszkam w Kętach - małym mieście na pograniczu województw: Małopolskiego i Śląskiego, które prawa miejskie otrzymało ponad 700 lat temu, w 1277 roku. Mieszka tu blisko 20 tysięcy osób. Znajduje się tu także siedziba gminy. Ogólnie jest to spokojne miejsce. Niby nic nadzwyczajnego, miejsce jakich wiele w naszym kraju i poza jego granicami. Jednakże jest coś, co je wyróżnia.
Mimo niewielkiej liczby mieszkańców w mieście jest 6 kościołów (w tym 2 prowadzone przez zakony i jeden, który jest bardzo rzadko otwierany) i 3 parafie (Najśw. Serca Pana Jezusa, śśw. Małgorzaty i Katarzyny i Najdroższej Krwi Pana Jezusa). Swój dom mają tutaj klaryski od wieczystej adoracji Najświętszego Sakramentu, franciszkanie i zmartwychwstanki.
Miasto wydało także jednego świętego oraz jedną błogosławioną - św. Jana Kantego i bł. Celinę Borzęcką (założycielkę domu sióstr zmartwychwstanek w Kętach). Trwa proces beatyfikacyjny założycielki kęckiego domu klarysek - matki Walentyny Łempickiej.
Sam przez ok 2 lata miałem zaszczyt służyć w kościele sióstr klarysek. Tam odkryłem na nowo swoją wiarę. Jest to niesamowite miejsce, gdzie od ponad 100 lat Jezus jest nieustannie adorowany. Mimo posoborowej "odnowy" zakon żyje i ma się dobrze. Zainteresowanych odsyłam do strony klasztoru, którą serdecznie wszystkim polecam. Nie tylko można się dowiedzieć różnych ciekawych rzeczy, ale także zostawić intencję.
Warto także wspomnieć o pięknej tradycji związanej z całkiem niedawno obchodzonym odpustem Porcjunkuli. Otóż zawsze 1 sierpnia o północy jest celebrowana tzw. "pasterka maryjna" na którą zawsze schodzą się tłumnie wierni. Msza to oczywiście niestety NOM, ale samo wydarzenie jest wspaniałe. Liturgia jest celebrowana w tej kaplicy:

Jej drzwi, które widać na wprost są otwierane i widać NOMowy ołtarz. W nocy panuje tam niezwykły klimat.
Niestety Msza w tym roku nie była celebrowana uroczyście, tak jak powinna być, biorąc pod uwagę wagę uroczystości. Brak asysty (kościół nie jest parafialny i to może jest powodem) był wyczuwalny (zakrystian czytał czytania), ale nie przeszkodziło to we w miarę dobrym przeżyciu Nowej Mszy.

Warto poświęcić więcej miejsca kultowi św. Jana Kantego, który od wieków jest postacią bardzo ważną dla miasta. Na rynku stoi kolumna z jego posągiem, przy której rokrocznie zatrzymuje się procesja Bożego Ciała:

Dawniej ponoć co czwartek były odprawiane nabożeństwa w  pięknej barokowej kaplicy wybudowanej w miejscu narodzin świętego, która znajduje się na terenie kościoła śśw. Małgorzaty i Katarzyny:


Uważam, że Kęty są miastem unikalnym. Zawsze będą mnie łączyły z nim mocne więzi. Niestety wiem, że nim do wspaniałych świątyń wróci Msza w Klasycznym Rycie Rzymskim, to wiele wody w Sole będzie musiało jeszcze przepłynąć, ale liczę na to, że w końcu będzie można uczestniczyć także tu w Liturgii "najpiękniejszej po tej stronie Nieba".

Na koniec wrzucam jeszcze grafikę przedstawiającą herb Kęt:

Jedną połowę stanowi piastowski orzeł z koroną. Na drugiej widać symbol rzeki Soły (2 złote linie). 3 jajka symbolizują postaci ważne w historii miasta (św. Jana Kantego oraz s. Ludowikę). Ponoć jedno jajo jeszcze czeka na swojego "właściciela".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz