Nadszedł czas. W środę o 15:15 lecę do Wiecznego Miasta. Nawet teraz w to nie wierzę. Najbardziej nie mogę się doczekać odwiedzenia Bazyliki Większej pw. Najświętszego Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty na Lateranie - katedry Wikariusza Chrystusa. Mimo, że nigdy w niej nie byłem, jednak czuję się mocno związany z tym miejscem. Tam jest prawdziwie mój dom. Niestety nie dane mi będzie doświadczyć Mszy, na którą owa świątynia zasługuje i będę musiał zadowolić się NOMem (na szczęście jest jeszcze Santissima Trinita dei Pellegrini).
Oczywiście nie poprzestanę na Lateranie. Plany mam wielkie i mam nadzieję, że uda się je wszystkie wypełnić. Zaczynam wakacje... Zaczynam żyć...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz