Tytuł trochę prowokujący. Nie chcę jednak w tym wpisie dokonywać jakiejś oceny dzisiejszej duchowości, ale zająć się stroną czysto językową. Dawniej mówiło się: Chrzest Święty, Spowiedź Święta, Pierwsza Komunia Święta, święta teologia, Msza Święta itd. Dziś część tych wyrażeń nadal jest używana, chociaż coraz częściej dzieci przystępują do pierwszej Komunii, a wierni chodzą na Mszę. Oczywiście powstaje pytanie: po co zajmować się takimi błahostkami? W końcu to tylko jeden epitet. Jednak przypomina on, nawet podświadomie, że konkretna rzecz nie jest zwyczajna, taka obok której możnaby obojętnie przejść, ale należy ona do Najwyższego, który jest Święty i jej udziela swojemu Kościołowi. Gdy nie mamy poczucia świętości np w Liturgii, to możemy zacząć uważać ją za nudną, tak jak i całe praktyki religijne i w konsekwencji odejść od Boga, co dzieje się dziś na masową skalę.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt poruszanej kwestii. Całkiem niedawno widziałem reklamę, która mnie oburzyła. Należała ona do jednej z większej sieci sklepów ze sprzętem elektronicznym. Był przedstawiony jeden produkt oczywiście z obniżoną ceną o ileś złotych, a tytuł reklamy brzmiał: na świetną komunię. Nie, nie pomyliłem się w pisowni. Jest to dobry przykład próby ześwieczczenia jednego z najważniejszych momentów w duchowym życiu katolika. Czy ktoś zaprotestował? Nikt, a jeśli tak, to nieskutecznie. A ponoć w kraju żyje 80-90% katolików. Czemu? Bo po co protestować? Teraz jest po prostu Komunia. A czy ktoś uważa, że jest zaje-fajna, wyczesana, cool itp to już jego sprawa. Ludzie zapomnieli, że jest to świętość. Zwłaszcza, że na tydzień lub dwa przed uroczystością od strony duchowej ważniejsza staje się ta czysto materialno-przygotowawcza: kto przyjedzie? Ile pieniędzy trzeba na jedzenie? Gdzie ma być przyjęcie? Ile trzeba wydać na prezent? itd itp.
Trzeba bronić Kościoła przed falą relatywizmu i laicyzacji, która dzisiaj, w czasach konsumpcjonizmu, jest szczególnie silna. Kto ma Go bronić? Mówił o tym Sługa Boży abp Fulton Sheen:
Na kogo można liczyć, aby uratować nasz Kościół? Nie na naszych biskupów, naszych kapłanów ani członków zakonów. To wasze zadanie, ludu wiernego! Pan Bóg dał wam rozum, oczy i uszy, abyście uratowali Kościół. Wasza misja to pilnować, aby wasi kapłani zachowywali się jak kapłani, biskupi jak biskupi, a zakonnicy jak zakonnicy!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz