Św. Józef z Kupertynu (1603-1663)
Najskąpiej może obdarzonym na świecie człowiekiem był św. Józef z Kupertynu. Natura nie udzieliła mu żadnego ze swoich darów. Sam siebie nazywał bratem-osłem (frere Ane) i w istocie był pośród ludzi tym, czym osioł jest pośród zwierząt. Nie mogąc zdać żadnego egzaminu, niezdolny bodaj poprowadzić rozmowy; niezdolny jednocześnie do zajęć domowych, nie mógł dotknąć talerza, by go nie stłuc. Pozbawiony najzupełniej zdolności umysłu i sprawności zmysłów, zdawał się nie posiadać danych potrzebnych zarówno dla uczonego, jak i dla dobrego służącego. Wyglądał na niewolnika-niedołęgę lub na mało użyteczne pociągowe zwierzę. A jednak doszło do nas jego imię. Jakże się to stało, że się potrafił zapisać w pamięci ludzi? Otóż nie pożądając uznania ludzkiego, zdobył nie tylko uznanie, ale i chwałę! Chwała była rzeczą wprost, zdawałoby się, niemożebną dla niego, a jednak otoczyła na wieki jego postać. Gdy ci, którzy się o chwałę dobijają i ku niej dążą, dostają w udziale często bardzo zapomnienie albo wstyd – chwała otoczyła czoło Józefa, wypisując przed jego imieniem dziwne, tajemnicze słowo „święty”. Józef został św. Józefem. Jakaż to rzecz nadzwyczajna, ta siła powoływania i mianowania Świętych? Siła właściwa jedynie Kościołowi, siła, w której nikt się nie poważy z Kościołem współzawodniczyć, choćby z obawy przed nadzwyczajną śmiesznością.
całość artykułu: http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/409
Ten święty bardzo mi pomógł podczas rekrutacji. Przez następne 5 lat na pewno Jego pomoc nieraz mi się przyda. W internecie są dostępne modlitwy do Niego. Warto o Nim powiedzieć każdemu i dziękować Bogu, że dał nam Święty Kościół Rzymski, przez który nas uświęca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz