poniedziałek, 19 kwietnia 2010
Do ludu, czy do Boga?
Tą notką chciałbym rozpocząć serię tekstów mających na celu obalenie mitów, których przez ostatnie 40 lat narosła cała góra. Pierwszy z nich dotyczy kierunku celebracji.
Wielu ludzi po ujrzeniu tej grafiki dostałoby w najlepszym wypadku silnych wymiotów, a w najgorszym, ataku serca. Na tym obrazie przedstawiony jest ksiądz modlący się w stronę Boga (versus Deum). Dlaczego w stronę Boga? Przed kapłanem w każdym katolickim kościele do roku 1969 stało tabernakulum, w którym mieszka nasz Pan. W ten sposób modlono się przez dwadzieścia wieków istnienia Kościoła Rzymskiego. Ta postawa ma głęboką symbolikę. Katolickie kościoły były budowane tak, aby kapłan, a więc i wierni byli zwróceni na wschód. Wyraża to wiarę w powtórne przyjście Chrystusa, który jest Słońcem, które oświeca świat swoim blaskiem (vide: kantyk Zachariasza w Ewangelii św. Łukasza). I tu także jest wyrażona inna prawda: kapłan nie jest świeckim wybranym do przewodniczenia zgromadzeniu, co jest typowe dla protestantyzmu, ale jest człowiekiem wybranym przez samego Chrystusa, aby uczestniczyć w Jego Wiecznym Kapłaństwie, pośredniczyć między Bogiem, a ludźmi.
Więc dlaczego porzucono tak piękny zwyczaj? W imię nowych idei, zgodnych z "Duchem Soboru", ale przeciwnych Duchowi Świętemu. Jest to jeden z wielu elementów protestantyzacji Liturgii po Vaticanum II. Wraz z obróceniem księdza w stronę ludu (versus populum), tabernakulum poszło w większości nowych świątyń w kąt, a wspaniałe ołtarze zamieniono na dziwadła lub na coś, co jest nazywane ołtarzem, ale do złudzenia przypomina zwykły stół.
Święty Piusie V, módl się za nami!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
tak się tylko zastanawiam... czy w Wieczerniku Chrystus zasiadał tyłem do Apostołów??
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o to, że ksiądz jest "tyłem do ludu". Tu chodzi o wspólny kierunek modlitwy. A w tej kwestii: Stoły miały kształt albo półkola, albo podkowy, więc Chrystus i Apostołowie najprawdopodniej patrzyli w jednym kierunku (tak jak np na "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci). A co do Twojego archeologizmu, to na ten temat pisał już Pius XII w swojej encyklice "Mediator Dei":
OdpowiedzUsuńJest zapewne rzeczą mądrą i godną pochwały powracać myślą i sercem do źródeł liturgii świętej. Badanie bowiem przeszłości nie mało przyczynia się do głębszego i dokładniejszego poznania znaczenia świąt i treści używanych formuł i świętych ceremonii. Natomiast nie jest rzeczą ani mądrą, ani godną pochwały wszystko i w każdy sposób cofać do starożytności. I tak, aby użyć przykładu, błądzi kto chce ołtarzom przywrócić pierwotny kształt stołu; kto chce wykluczyć czarny kolor z szat kościelnych; kto nie dopuszcza w kościele posągów i świętych obrazów; kto wymaga, aby wizerunek Zbawiciela przybitego na krzyżu tak był dostosowany, iżby na Jego ciele nie było znać okrutnych mąk, które poniósł; kto wreszcie gani i odrzuca wszelką muzykę polifoniczną, choćby nawet przystosowaną do przepisów wydawanych przez Stolicę Apostolską.
Akurat obraz Da Vinci niewiele ma wspólnego z realiami Wieczerzy Pańskiej, owszem Apostołowie prawdopodobnie siedzieli za stołem ustawionym w podkowę (na kształt litery U) tylko jakim sposobem mieli Oni patrzeć w jednym kierunku? Musieliby ci z jednego skrzydła stołu patrzeć w lewo a ci z drugiego w prawo...i nie widzieć co w tym czasie robił Pan Jezus, jak łamał Chleb, i błogosławił Kielich
OdpowiedzUsuńUważam tez że problem jest źle postawiony - ani celebrans który sprawuje liturgię "versus Deum" nie odwraca się plecami do ludu - bo wszyscy patrzą w jedną stronę - w sensie - siedzą po tej samej stronie stołu (jak Apostołowie) ani też sprawując "versus Populum" nie odwraca się plecami do Boga, gdyż przecież Bóg stał się człowiekiem i jest pośród nas. Piopieram ustawienie Krzyża na stole ołtarzowym wtedy wszyscy - celebrans i lud są zwróceni w stronę Krzyża..