
Tą notką chciałbym rozpocząć serię tekstów mających na celu obalenie mitów, których przez ostatnie 40 lat narosła cała góra. Pierwszy z nich dotyczy kierunku celebracji.
Wielu ludzi po ujrzeniu tej grafiki dostałoby w najlepszym wypadku silnych wymiotów, a w najgorszym, ataku serca. Na tym obrazie przedstawiony jest ksiądz modlący się w stronę Boga (versus Deum). Dlaczego w stronę Boga? Przed kapłanem w każdym katolickim kościele do roku 1969 stało tabernakulum, w którym mieszka nasz Pan. W ten sposób modlono się przez dwadzieścia wieków istnienia Kościoła Rzymskiego. Ta postawa ma głęboką symbolikę. Katolickie kościoły były budowane tak, aby kapłan, a więc i wierni byli zwróceni na wschód. Wyraża to wiarę w powtórne przyjście Chrystusa, który jest Słońcem, które oświeca świat swoim blaskiem (vide: kantyk Zachariasza w Ewangelii św. Łukasza). I tu także jest wyrażona inna prawda: kapłan nie jest świeckim wybranym do przewodniczenia zgromadzeniu, co jest typowe dla protestantyzmu, ale jest człowiekiem wybranym przez samego Chrystusa, aby uczestniczyć w Jego Wiecznym Kapłaństwie, pośredniczyć między Bogiem, a ludźmi.
Więc dlaczego porzucono tak piękny zwyczaj? W imię nowych idei, zgodnych z "Duchem Soboru", ale przeciwnych Duchowi Świętemu. Jest to jeden z wielu elementów protestantyzacji Liturgii po Vaticanum II. Wraz z obróceniem księdza w stronę ludu (versus populum), tabernakulum poszło w większości nowych świątyń w kąt, a wspaniałe ołtarze zamieniono na dziwadła lub na coś, co jest nazywane ołtarzem, ale do złudzenia przypomina zwykły stół.

Święty Piusie V, módl się za nami!