After few weeks I finally decided to publish a translated note about one of my fauvorite saints - st. Joseph of Cupertino. He helped me numerous times during the last academic year.
Giuseppe Maria Desa was born on 17 June 1603. He grew up in a poor family. Since the beginning of life he encountered difficulties. A tumor appeared on his back, from which he suffered 5 years. He was healed with the miraculous oil from the sanctuary of the Blessed Virgin Mary of Gratitude in Galatone. In the age of 17, he joined the Capuchin Order, because the Franciscans did not want him. He was not able to learn and in addition he day-dreamed, so they also decided to expel him. Eventually, in the year 1625, He joined the Conventual Franciscans. There, his superiors reckoned, that Joseph made strides and, taking into consideration his mental abilities, He might become a priest. With the great aid of God, He managed to pass all the exams and on 4 March 1628 was ordained priest. Since then, his life was filled with miracles. Above all, Joseph frequently fell into ecstasies, which were accompanied by levitation. The Church, wanting to investigate the case, three times summoned Him to the inquisitional court and three times exculpated him. Apart from, the brother-donkey, as He used to call himself due to difficulties in learning, made many miracles. His unusual acts attracted faithful, also these from the far-flung regions. He was visited also by hierarchs and monarchs. He died in Osimo on 18 September 1663.
Joseph of Cupertino is an extraordinary saint. Despite enormous hardships, he managed to launch an assault against the Heaven, where now he intercedes for us. He sees the students, who toil, trying to learn well for the exams and wants to help them. He took pains himself to fulfil his dream and become priest. The power of his espousal is truly immense, in my opinion infallible, and I would like as many people as possible, not only these, who study, to discover it. God gives us in His person a great aid; it is our decision, if we accept it, or not.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą święci. Pokaż wszystkie posty
piątek, 9 września 2011
środa, 24 sierpnia 2011
Nowy Doktor Kościoła! // The new Doctor of the Church!
Benedykt XVI zapowiedział w Madrycie, że św. Jan z Avili (hiszp. san Juan de Avila) zostanie wkrótce ogłoszony Doktorem Kościoła. Będzie to 33. osoba z takim tytułem. Tytuł Doktora Kościoła jest przyznawany wyłącznie tym świętym, których nauki są ważną częścią doktryny Kościoła, a oni sami stanowią wyjątkowy przykład wypełniania nauki Chrystusa w swoim życiu. Oby papieska decyzja przyniosła dobre owoce w zepsutym kraju jakim jest Hiszpania.
O samym świętym można się dowiedzieć np. na wikipedii lub romereports.com (strona w jęz. ang.).
Benedict XVI announced in Madrid, that st. John of Avila (esp. san Juan de Avila) soon will be declared the Doctor of the Church. It will be 33. person with the title. The title of Doctor of the Church is given to these saints, whose teachings are the significant part of the doctrine of the Church and they themselves present a marvellous example of fullfilment of the Christ's techings in their lives. May the papal decision bring good fruits in the rotten country, which is Spain.
More info about the saint himself may be found e.g. on wikipedia or romereports.com.
O samym świętym można się dowiedzieć np. na wikipedii lub romereports.com (strona w jęz. ang.).
Benedict XVI announced in Madrid, that st. John of Avila (esp. san Juan de Avila) soon will be declared the Doctor of the Church. It will be 33. person with the title. The title of Doctor of the Church is given to these saints, whose teachings are the significant part of the doctrine of the Church and they themselves present a marvellous example of fullfilment of the Christ's techings in their lives. May the papal decision bring good fruits in the rotten country, which is Spain.
More info about the saint himself may be found e.g. on wikipedia or romereports.com.
poniedziałek, 15 sierpnia 2011
Nieznane oblicze św. o. Pio.
Gdy zapytamy kogokolwiek o skojarzenia związane ze św. o. Pio usłyszymy na pewno o bilokacji, czytaniu dusz, woni fiołków, stygmatach... Jednakże na tym się kończy. A była to postać o wiele głębsza, którą warto odkryć. Dziś chciałbym opowiedzieć o stosunku tego, z pozoru "charyzmatycznego", świętego do Soboru Watykańskiego II i zmian powstałych w jego wyniku.
Najbardziej znanym cytatem dotyczącym wyżej wymienionego wydarzenia są słowa Świętego wypowiedziane do kard. Bacciego: Na miłość Boską, szybko zakończcie ten Sobór! Jest to ważny dowód iż owo wydarzenie nie było inspirowane Duchem Świętym. Gdyby było, czyż zostałyby wypowiedziane tak mocne słowa? Warto dodać, że zostały one wypowiedziane tuż po otrzymaniu zgody od papieża Pawła VI (przywiezionej przez wspomnianego purpurata) na odprawianie Mszy św. Piusa V bez wprowadzania jakichkolwiek zmian ad experimentum zaleconych w imię "Ducha Soboru". Gdyby były one dobre i pożyteczne dla wiernych to czy o. Pio napisałby prośbę do samego Ojca Świętego o pozostanie przy niezmienionym rycie rzymskim?
Równie stanowczą odpowiedź usłyszał ojciec generał zakonu franciszkanów, gdy przybył prosić o modlitwę w intencji kapituły, która miała zająć się opracowaniem nowych Konstytucji zakonu. Zakonnik z Pietrleciny uznał je za destrukcyjny nonsens i wyrzyknął: Nie wolno nam się wynaturzyć, nie wolno nam się wynaturzyć! Na Sądzie Bożym św. Franciszek nie pozna swoich synów! Ojciec Pio miał rację. Nowe Konstytucje spowodowały wynaturzenie idei życia monastycznego, a w konsekwencji drastyczny zanik powołań wywołany zmianami. Okazuje się, co potwierdzają zakony tradycyjnej obserwancji, że młodzi wcale nie pragną rozluźnienia dyscypliny i doktryny, ale wręcz przeciwnie - solidnej szkoły wiary i pracy.
Ostatnim cytatem, który pragnę przytoczyć jest ten, wypowiedziany tuż po Soborze, kiedy wszyscy liberałowie z radością wyczekiwali "nowej wiosny Kościoła". Święty z Pietrelciny prosił wtedy: W tych czasach ciemności, módlmy się. Czyńmy pokutę za naszego elekta [papieża - przypis mój]. Czasy ciemności... Dobre określenie. Czasy w których nie wiedziano jeszcze kto jest wrogiem, a kto przyjacielem i jaki jest cel tych pierwszych. Czasy, w których zachwiano wiarą wielkiej rzeszy katolików zagubionych i niepewnych wobec tych wszystkich zapowiadanych nowości. Czasy w których Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X było jedynie ideą abp Lefebvre'a, który należał do nielicznych hierarchów zdecydowanych pozostać przy wierze katolickiej i apostolskiej. Czasy które trwają do dziś i które położą cień na kilka następnych dekad historii Kościoła.
Tak wygląda sztuka sakralna bez duszy; sztuka sakralna bez źródła w Bogu, ale w człowieku...
Najbardziej znanym cytatem dotyczącym wyżej wymienionego wydarzenia są słowa Świętego wypowiedziane do kard. Bacciego: Na miłość Boską, szybko zakończcie ten Sobór! Jest to ważny dowód iż owo wydarzenie nie było inspirowane Duchem Świętym. Gdyby było, czyż zostałyby wypowiedziane tak mocne słowa? Warto dodać, że zostały one wypowiedziane tuż po otrzymaniu zgody od papieża Pawła VI (przywiezionej przez wspomnianego purpurata) na odprawianie Mszy św. Piusa V bez wprowadzania jakichkolwiek zmian ad experimentum zaleconych w imię "Ducha Soboru". Gdyby były one dobre i pożyteczne dla wiernych to czy o. Pio napisałby prośbę do samego Ojca Świętego o pozostanie przy niezmienionym rycie rzymskim?
Równie stanowczą odpowiedź usłyszał ojciec generał zakonu franciszkanów, gdy przybył prosić o modlitwę w intencji kapituły, która miała zająć się opracowaniem nowych Konstytucji zakonu. Zakonnik z Pietrleciny uznał je za destrukcyjny nonsens i wyrzyknął: Nie wolno nam się wynaturzyć, nie wolno nam się wynaturzyć! Na Sądzie Bożym św. Franciszek nie pozna swoich synów! Ojciec Pio miał rację. Nowe Konstytucje spowodowały wynaturzenie idei życia monastycznego, a w konsekwencji drastyczny zanik powołań wywołany zmianami. Okazuje się, co potwierdzają zakony tradycyjnej obserwancji, że młodzi wcale nie pragną rozluźnienia dyscypliny i doktryny, ale wręcz przeciwnie - solidnej szkoły wiary i pracy.
Ostatnim cytatem, który pragnę przytoczyć jest ten, wypowiedziany tuż po Soborze, kiedy wszyscy liberałowie z radością wyczekiwali "nowej wiosny Kościoła". Święty z Pietrelciny prosił wtedy: W tych czasach ciemności, módlmy się. Czyńmy pokutę za naszego elekta [papieża - przypis mój]. Czasy ciemności... Dobre określenie. Czasy w których nie wiedziano jeszcze kto jest wrogiem, a kto przyjacielem i jaki jest cel tych pierwszych. Czasy, w których zachwiano wiarą wielkiej rzeszy katolików zagubionych i niepewnych wobec tych wszystkich zapowiadanych nowości. Czasy w których Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X było jedynie ideą abp Lefebvre'a, który należał do nielicznych hierarchów zdecydowanych pozostać przy wierze katolickiej i apostolskiej. Czasy które trwają do dziś i które położą cień na kilka następnych dekad historii Kościoła.
Na zakończenie chciałbym wspomnieć jeszcze o najbardziej ironicznym fakcie w całej historii życia, a także pośmiertnym kulcie o. Pio. Otóż w San Giovanni Rotondo w 2004 roku postawiono ku jego czci kościół, który jest wyrazem wszystkich tych idei, które Zakonnik odrzucał i przed którymi przestrzegał. Wygląda on tak:
Widok na obiekt z zewnątrz...
... i od wewnątrz.
Tak wygląda sztuka sakralna bez duszy; sztuka sakralna bez źródła w Bogu, ale w człowieku...
(źródło zdjęć: http://www.arcspace.com/architects/piano/padre_pio/padre_pio.html)
(cytaty pochodzą z artykułu zamieszczonym w Zawsze Wierni nr 3/1999)
sobota, 25 czerwca 2011
Plurimos Annos Sancte Ioannes!
621 lat temu, 24 czerwca, urodził się św. Jan Kanty. Studiował on w Krakowie, gdzie zdobył 2 doktoraty (z filozofii i teologii). Cechowała go ponoć wielka szczerość. Istnieje legenda że gdy został napadnięty i nakazano oddać mu wszystkie pieniądze, on posłusznie to uczynił, a gdy przypomniał sobie że ma jeszcze przy sobie kilka monet wrócił się do zbójców, aby im je wręczyć. Był także miłosierny i pomagał potrzebującym, między innymi studentom. Do dzisiaj możemy także podziwiać efekty Jego ogromnego wysiłku jakim było przepisywanie manuskryptów (ok 18 000 stron przechowywanych w bibliotece Uniwersytetu Jagielońskiego) . Jestem dumny że mieszkam w mieście, które może się poszczycić tak wspaniałym patronem.
Ciekawostka: św. Jan Kanty jest patronem Kanoników Regularnych z archidiecezji Chicago, którzy zajmują się propagowaniem klasycznego rytu rzymskiego. Więcej o nich można przeczytać na stronie: http://www.canons-regular.org/
Kanonicy są także autorami strony Sancta Missa, która być może jest znana Czytelnikom.
621 years ago, on 25th June, st. John Cantius was born. He studied in Cracow, where he obtained 2 degrees (from philosophy and theology). He was said to be very honest. When he was attacked during one of his journeys and told to give all money to the thieves, he obediently did so. After some time he recalled that he had few coins hidden in his clothes. He went back and gave them all to the robbers. He was also merciful and readily helped the poor (including students). What is more, even today we may marvel at the fruits of his great effort, which are ca. 18 000 pages of manuscripts kept in the Jagiellonian University's library. I am honoured to live in the city which may pride itself on having such a great patron saint.
Curiosity: st. John Cantius is saint patron of the Canons Regular from the Chicagoan archidiocese, who propagate the classic Roman rite. You may read more about them at http://www.canons-regular.org/
The Canons are also the authors of website Sancta Missa, which Readers may be familiar with.
P.S. My English is horrible recently... I definitely learn too much... And my style suffers too...
Ciekawostka: św. Jan Kanty jest patronem Kanoników Regularnych z archidiecezji Chicago, którzy zajmują się propagowaniem klasycznego rytu rzymskiego. Więcej o nich można przeczytać na stronie: http://www.canons-regular.org/
Kanonicy są także autorami strony Sancta Missa, która być może jest znana Czytelnikom.
621 years ago, on 25th June, st. John Cantius was born. He studied in Cracow, where he obtained 2 degrees (from philosophy and theology). He was said to be very honest. When he was attacked during one of his journeys and told to give all money to the thieves, he obediently did so. After some time he recalled that he had few coins hidden in his clothes. He went back and gave them all to the robbers. He was also merciful and readily helped the poor (including students). What is more, even today we may marvel at the fruits of his great effort, which are ca. 18 000 pages of manuscripts kept in the Jagiellonian University's library. I am honoured to live in the city which may pride itself on having such a great patron saint.
Curiosity: st. John Cantius is saint patron of the Canons Regular from the Chicagoan archidiocese, who propagate the classic Roman rite. You may read more about them at http://www.canons-regular.org/
The Canons are also the authors of website Sancta Missa, which Readers may be familiar with.
P.S. My English is horrible recently... I definitely learn too much... And my style suffers too...
niedziela, 5 czerwca 2011
Patronus studentium. (wersja polska)
Jako iż zbliża się sesja chciałbym przedstawić Wam sylwetkę świętego, który jest mi bardzo bliski. Niejeden raz już mi pomógł, nawet gdy na tę pomoc nie zasługiwałem. Chodzi o św. Józefa z Copertino (Kupertynu).
Giuseppe Maria Desa przyszedł na świat 17 czerwca 1603r. Pochodził z biednej rodziny.Od początku życia napotykał na trudności.Na Jego plecach pojawił się nowotwór, który męczył go przez 5 lat. Został uzdrowiony olejem z Sanktuarium św. Marii Wdzięczności w Galatone. W wieku 17 lat wstąpił do kapucynów jako brat, gdyż franciszkanie go nie chcieli. Nie był on zdolny do nauki, a na dodatek ciągle bujał w obłokach, dlatego i oni postanowili go wyrzucić. W końcu, w roku 1625, wstąpił do franciszkanów konwentualnych. Tam przełożeni uznali, że Józef poczynił postępy i, biorąc pod uwagę jego mentalne umiejętności, może zostać kapłanem. Z niezwykłą Bożą pomocą udało mu się przejść przez wszystkie egzaminy i w dniu 4 marca1628r. został wyświęcony na kapłana. Odtąd Jego życie było wypełnione cudami. Przede wszystkim Józef często wpadał w ekstazy, którym towarzyszyła lewitacja. Kościół, chcąc zbadać tę sprawę trzykrotnie wezwał zakonnika przed sąd inkwizycyjny i trzykrotnie go uniewinnił. Oprócz tego brat-osioł, jak sam siebie nazywał z powodu trudności w nauce, czynił wiele cudów. Jego niezwykłe czyny przyciągały wiernych, także tych z dalekich stron. Odwiedzali go także hierarchowie i monarchowie. Zmarł w Osimo 18 września 1663r.
Józef z Kupertynu to niezwykły święty. Mimo wielkich trudności udało mu się przypuścić szturm na Niebo, gdzie teraz oręduje za nami. On widzi jak studenci męczą się, usiłując nauczyć się dobrze na egzaminy i chce im pomóc. Sam przecież niezwykle trudził się aby spełnić swoje marzenie i zostać księdzem. Moc Jego orędownictwa jest naprawdę wielka, według mnie wręcz niezawodna, i chciałbym, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, nie tylko uczących się. Bóg daje nam w Nim wielkie wsparcie; to czy z tej pomocy skorzystamy zależy tylko od nas.
Modlitwy do św. Józefa z Kupertynu można znaleźć np tutaj:
http://www.gniezno.franciszkanie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1097&Itemid=607
http://www.laudate.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=4440&Itemid=53
Giuseppe Maria Desa przyszedł na świat 17 czerwca 1603r. Pochodził z biednej rodziny.Od początku życia napotykał na trudności.Na Jego plecach pojawił się nowotwór, który męczył go przez 5 lat. Został uzdrowiony olejem z Sanktuarium św. Marii Wdzięczności w Galatone. W wieku 17 lat wstąpił do kapucynów jako brat, gdyż franciszkanie go nie chcieli. Nie był on zdolny do nauki, a na dodatek ciągle bujał w obłokach, dlatego i oni postanowili go wyrzucić. W końcu, w roku 1625, wstąpił do franciszkanów konwentualnych. Tam przełożeni uznali, że Józef poczynił postępy i, biorąc pod uwagę jego mentalne umiejętności, może zostać kapłanem. Z niezwykłą Bożą pomocą udało mu się przejść przez wszystkie egzaminy i w dniu 4 marca1628r. został wyświęcony na kapłana. Odtąd Jego życie było wypełnione cudami. Przede wszystkim Józef często wpadał w ekstazy, którym towarzyszyła lewitacja. Kościół, chcąc zbadać tę sprawę trzykrotnie wezwał zakonnika przed sąd inkwizycyjny i trzykrotnie go uniewinnił. Oprócz tego brat-osioł, jak sam siebie nazywał z powodu trudności w nauce, czynił wiele cudów. Jego niezwykłe czyny przyciągały wiernych, także tych z dalekich stron. Odwiedzali go także hierarchowie i monarchowie. Zmarł w Osimo 18 września 1663r.
Józef z Kupertynu to niezwykły święty. Mimo wielkich trudności udało mu się przypuścić szturm na Niebo, gdzie teraz oręduje za nami. On widzi jak studenci męczą się, usiłując nauczyć się dobrze na egzaminy i chce im pomóc. Sam przecież niezwykle trudził się aby spełnić swoje marzenie i zostać księdzem. Moc Jego orędownictwa jest naprawdę wielka, według mnie wręcz niezawodna, i chciałbym, aby dowiedziało się o niej jak najwięcej osób, nie tylko uczących się. Bóg daje nam w Nim wielkie wsparcie; to czy z tej pomocy skorzystamy zależy tylko od nas.
Modlitwy do św. Józefa z Kupertynu można znaleźć np tutaj:
http://www.gniezno.franciszkanie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1097&Itemid=607
http://www.laudate.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=4440&Itemid=53
Subskrybuj:
Posty (Atom)