Na początku był Sobór,
A Sobór zapoczątkował Kościół
I Kościół powstał przez Sobór,
I z Soboru czerpał swe siły.
Wszystko przez Sobór się stało,
A co się bez Niego stało
Było błędem i przeżytkiem.
On stanowił Życie,
A Życie miało być światłością ludzi.
Jednakże
Pojawił się człowiek posłany od Boga -
Marceli mu było na imię
Nie był on światłością,
lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa,
Która oświeca każdego człowieka,
Gdy na świat przychodzi,
Ale została przytłoczona przez ciemność.
Na początku był Sobór...
Mała parafraza, pewnie nieudolna. Może niedługo ukaże się wersja porządna = po łacinie. Co ciekawe post miał być o czymś zupełnie innym. O czym - przekonacie się za niedługo.
piątek, 24 września 2010
Mała dygresja.
Tym jednym wpisem przerwę ciąg rzymskich przemyśleń, gdyż na horyzoncie pojawiło się kolejne ważne wydarzenie. Jutro ok 8:00 wyruszam do Lublina, rozpocząć prawie samodzielne życie. Kolejna podróż, może najdziwniejsza ze wszystkich. Będę mieć kilka dni na przyzwyczajenie się do klimatu "Polski B" i zobaczenie jak wszelkie moje plany i pomysły wyjdą w praktyce. Będę mieć kilkudniowy odwyk przymusowy od Internetu, gdyż zamówiłem sobie mobilny i będe musiał poczekać aż mi modem przyjdzie. Postaram się jeszcze dziś zamieścić coś jeszcze, a za kilka dni mam nadzieję, że kilka następnych wpisów. Tworzę coś ciągle, tylko ostatnio trudno mi znaleźć słowa. Taka atmosfera. Pozdrawiam.
Ego sum viator bonus et cognosco vias meas et meae me cognoscunt.
Ego sum viator bonus et cognosco vias meas et meae me cognoscunt.
czwartek, 23 września 2010
Pozytywnie z Watykanu.
Oprócz wielu mieszanych uczuć przywiozłem z Rzymu także prawdziwe perełki. Będąc w Bazylice św. Piotra natknąłem się na tablicę z informacją na temat miejsca i godzin Mszy Świętych właśnie w tym kościele. Po przeczytaniu nie mogłem nie zrobić zdjęcia. Dlaczego? Zobaczcie sami.
Oczywiście Msza póki co wg Mszału Pawła VI, ale zawsze coś. Potem może będzie versus Deum, a potem...
Oczywiście Msza póki co wg Mszału Pawła VI, ale zawsze coś. Potem może będzie versus Deum, a potem...
Ad. Polskie akcenty
Przepatrując moje zdjęcia natrafiłem jeszcze na 2 akcenty. Pierwszy - rzymski PAN:
No i drugi - dość humorystyczny, napotkany przy jednym z wielu straganów, w tym wypadku przy Arcybazylice Laterańskiej:
Co ciekawe sprzedawca nie był Polakiem. Nie wiem nawet czy wiedział co ma napisane na tej kartce.
No i drugi - dość humorystyczny, napotkany przy jednym z wielu straganów, w tym wypadku przy Arcybazylice Laterańskiej:
Co ciekawe sprzedawca nie był Polakiem. Nie wiem nawet czy wiedział co ma napisane na tej kartce.
piątek, 17 września 2010
Katolickie pozdrowienie.
U nas w Polsce raczej nadal powszechne jest używanie zwrotów "Szczęść Boże", czy też "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Ja preferuję "Laudetur Jesus Christus" i zawsze staram się używać właśnie tych słow na powitanie osoby duchownej. Jednakże w Rzymie musiałem szybko z tego zrezygnować. W ciągu 3 pierwszych dni dosłownie nikt nie odpowiedział. Co więcej miałem wrażenie, że część z tych osób nawet nie wiedziało, że mówiłem do nich, więc przerzuciłem się na wersję włoską, czyli "Sia lodato Gesu Cristo". Od razu było inaczej. Chociaż mimo tego zdarzało mi się usłyszeć w odpowiedzi "Buonasera" (dobry wieczór). Myślałem, że miejsce i stan zobowiązują, ale pomyliłem się. I w ten właśnie sposób Chrystus zostaje powoli wypierany z przestrzeni publicznej Polski i Włoch (w innych krajach już Go tam raczej nie ma, no może jeszcze na Malcie).
Sługo Boży, Piusie XII, wstawiaj się za nami!
Sługo Boży, Piusie XII, wstawiaj się za nami!
Polskie akcenty w Rzymie.
Cykl wpisów poświęconych Wiecznemu Miastu chciałbym zacząć nietypowo, opisując różne napotkane przeze mnie znaki obecności Rodaków.
Rzym od dawna przyciągał ludzi z całego świata. Często była to podróż przymusowa (niewolnicy), ale także dobrowolna, w celu zdobycia sławy i prestiżu u boku cesarzy. Później podróżowały tam miliony, miliardy pielgrzymów przez całe wieki. Było tam przede mną wielu Polaków, którzy zostawili po sobie większy lub mniejszy wkład. Chyba najsłynniejszym miejscem jest kościół Quo Vadis, którym opiekują się polscy duchowni.
Jednakże to nie wszystko. Udało mi się znaleźć także kościół pw. św. Stanisława B.M...
...który znajduje się niedaleko Via dei Polacchi, czyli ulicy Polaków:
Rzym od dawna przyciągał ludzi z całego świata. Często była to podróż przymusowa (niewolnicy), ale także dobrowolna, w celu zdobycia sławy i prestiżu u boku cesarzy. Później podróżowały tam miliony, miliardy pielgrzymów przez całe wieki. Było tam przede mną wielu Polaków, którzy zostawili po sobie większy lub mniejszy wkład. Chyba najsłynniejszym miejscem jest kościół Quo Vadis, którym opiekują się polscy duchowni.
Jednakże to nie wszystko. Udało mi się znaleźć także kościół pw. św. Stanisława B.M...
...który znajduje się niedaleko Via dei Polacchi, czyli ulicy Polaków:
Wiadomo można spotkać w Rzymie wielu pielgrzymów, chociaż wg mnie najwięcej jest tam Brazylijczyków.
Ogólnie nie miałem wielu okazji, aby spotkać kogoś z kraju. Poznałem ludzi z USA, Kanady, Brazylii, Argentyny, Singapuru, Malezji, Australii, Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, ale nikogo z Polski.
Jutro lub dziś jeszcze powinny pojawić się nowe wpisy. Pozdrawiam wszystkich.
czwartek, 16 września 2010
Powróciłem.
Minęły 2 tygodnie. Zmieniłem się. Rzym jest bardzo złożoną rzeczywistością, której nie da się nigdy do końca opisać, ale postaram się zrobić to w jak największej części. W kolejnych postach będę poruszać tematy inspirowane tym, co widziałem w Wiecznym Mieście, wrzucać zdjęcia, a także zamieszczę w kilku częściach mój (troszkę ocenzurowany z najprywatniejszych spraw) dziennik.
Subskrybuj:
Posty (Atom)